W Szczecinie rusza program wsparcia dla opiekunów osób z chorobą Alzheimera. Celem świadczenia jest wsparcie rodzin w opiece nad seniorami, którzy ukończyli 75. rok życia, mieszkają w Szczecinie i mają zdiagnozowaną chorobę Alzheimera. Miasto zabezpieczyło w budżecie ok. 1,8 mln zł na realizację tego działania.
Artykuł ekspercki 18 maja 2020 Artykuł Marcela Andino Veleza pochodzi z publikacji „Odwaga i równowaga” poświęconej zarządzaniu różnorodnością ze szczególnym uwzględnieniem łączenia życia prywatnego z zawodowym. Publikacja ukaże się pod koniec maja w ramach #MiesiącRóżnorodnościPrzez czterdzieści parę lat życia nikt mnie nie ostrzegł, że zostanę nagle opiekunem dwojga starzejących się rodziców. Że będę musiał nauczyć się nowej roli i dopasować do niej resztę mojego życia. Szanse, że w podobnej sytuacji znajdzie się każdy dorosły człowiek, rosną z roku na rok. Więc lepiej się na to przygotować. Do roli rodzica kobiety przygotowywane są od dziecka – daje im się płaczące lalki i zabawkowe wózeczki. Każda kobieta dobrze wie, że społeczeństwo najchętniej widziałoby ją w roli matki. Chłopcy mają oczywiście większy wybór: tak zwane pasje (samochody, motocykle, sport, ale też na przykład kolekcjonerstwo, wędkarstwo, budowanie makiet i sklejanie modeli), zawody marzeń, wizje karier. Kiedy mężczyzna wiąże się z kobietą, po jakimś czasie zaczynają rozmawiać o potomstwie. Jak przychodzi co do czego, on chodzi z nią na szkołę rodzenia. Ma dziewięć miesięcy na czytanie podręczników, oglądanie filmów edukacyjnych, rozmowy z doświadczonymi ojcostwem kolegami, z własnym ojcem, ze starszymi braćmi, wujami. Kredyt na mieszkanie jest już dawno wzięty, pokoik dla maleństwa wymalowany w delfinki. Ale paradoks współczesnego świata polega na tym, że szanse, iż zostaniemy rodzicami, sukcesywnie maleją – wskaźniki demograficzne są nieubłagane. W rozwiniętych krajach Zachodu rodzi się coraz mniej dzieci. W Polsce wskaźnik dzietności należy do najniższych w Europie. Za to gwałtownie przybywa starzejących się rodziców. W demograficzną starość wchodzi pokolenie powojennego wyżu. To nasi rodzice. Współczesna medycyna wydłuża naszą średnią długość życia, ale nie radzi sobie z zagrożeniem, jakim dla starych ludzi stają się choroby demencyjne, przede wszystkim choroba Alzheimera. Mówi się, że nadchodzi tsunami demencji. A ta choroba okrada ludzi starych z tego, co dla nich najcenniejsze – z samodzielności. I wtedy do akcji wkraczacie wy. Nie, nie cali na biało. Raczej na zielono. Zielono, bo nie macie pojęcia, co w tej nowej sytuacji macie robić. Możecie wejść do akcji też cali posrani. Bo opieka nad chorującymi rodzicami, którzy właśnie stają się od was zależni, też czasem oznacza posrane gacie. Dosłownie. Lekcję o pieluchach dla dorosłych będziecie musieli odrobić. Ale odrobicie ją w osamotnieniu, zagubieni, bo nie ma żadnych „szkół rodzenia” dla opiekunów rodzinnych. Dla dorosłych, których starzejący się rodzice przestają być samodzielni. Ostatnia para kluczy Ja w to wszedłem mniej więcej trzy lata temu. Mój tata miał wtedy 75 lat – wiek wcale nie sędziwy. Jego najlepszy kumpel, starszy o kilka lat, nadal jeździ na motocyklu. Więc tata miał wtedy 75 lat i: cukrzycę, wieńcówkę z rozrusznikiem serca, bypassami i stentami (wiecie, co to?), przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, artretyzm, retinopatię cukrzycową (to uszkodzenie siatkówki oka) i przerost prostaty (na szczęście łagodny, ale kłopotliwy). I… i coraz częściej miałem wrażenie, że to, co gada na przykład o swoich lekarzach i lekach, jest lekko bez sensu. A mama zaczęła się skarżyć na to, że ojciec gubi klucze, gubi dokumenty, zostawia zakupy w sklepie. O coraz to bardziej poobcieranym samochodzie nie wspomnę nawet. Mama, oczywiście, miała swój zestaw chorób, lekarzy i leków, ale jakby mniejszy. No więc mama zaczęła się skarżyć na ojca, ojciec zaczął się obrażać na mamę, dogadać się z nimi było coraz trudniej, za to coraz więcej zaczęli nagle mieć różnych abonamentów telefonicznych i kablówek, mimo że nadal mieli tylko dwa telewizory i dwa telefony. I jeden komputer, do którego nagle zaczęło przybywać pakietów internetowych, a żadne nie korzystało z Internetu. No więc oni mieli to wszystko, a ja miałem pracę, w której de facto byłem 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu. Bycie wicedyrektorem powstającego od zera wielkiego państwowego muzeum – Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie – to była często jazda bez trzymanki, bo w pakiecie znajdowało się zadanie wybudowania wielkiego gmachu na pustym placu przed Pałacem Kultury, gdzie od 1989 roku nie udawało się wybudować nic nowego. Mimo bardzo ambitnych planów kolejnych władz. Była to praca bardzo angażująca i stresująca, ale też często bardzo przyjemna, bo na przykład co roku organizowaliśmy nasze wystawy na gdyńskim festiwalu Open’er. No i teraz takie zdarzenie: – Synu, nie możemy wejść do mieszkania, bo tata zgubił ostatnią parę kluczy… – Ale przecież ja jestem na Open’erze… Od takich anegdotycznych sytuacji zaczyna się bycie opiekunem. Bycie opiekunem nie od razu znaczy, że zmieniacie pieluchy. Po prostu stopniowo przejmujecie kierownictwo. Jak już zrozumiecie, co się dzieje, robicie audyt. – Tato, gdzie jest lista twoich leków? No i czytacie w Internecie, co też ci wasi ojcowie przyjmują, i okazuje się, że od dwóch różnych lekarzy biorą dwa identyczne leki pod innymi nazwami. A wasze matki nie biorą leków na nadciśnienie, bo im się dawno skończyły, a w związku z użeraniem się z osuwającymi się w demencję mężami nie są w stanie pojechać do przychodni po recepty. I na przykład odbieracie ojca ze szpitala, z kardiologii, i dają wam sześć skierowań do różnych specjalistów. A wy macie sajgon w robocie na najbliższych kilka tygodni. Na takie sytuacje w kodeksie pracy przewidziano tak zwane „kacowe”, czyli urlop na żądanie. Dla opiekuna „kacowe” jest też po to, że jak ojciec się w nocy przewrócił w drodze do łazienki, to wy z nim siedzicie którąś tam kolejną godzinę na SOR-ze. Tyle że w roku takich „kacowych” mamy cztery. A jak zostaje się opiekunem chorujących rodziców, to w zasadzie cztery dni urlopu na żądanie starczą na jeden miesiąc – ale na taki lepszy miesiąc, kiedy nic złego się nie dzieje. Nim na serio wejdziecie w rolę opiekuna, zrobicie wasz audyt, ustalicie priorytety, zbierzecie zespół i rozdzielicie zadania, walniecie o dno. Czeka was chaos, stres, kłótnie rodzinne, mnóstwo błędnych decyzji, złe wydawanie pieniędzy i budzenie się o 4:20. Partia opiekunów Chory na demencję na bank w którymś momencie albo zgubi, albo zniszczy swoją protezę zębową. Dorobienie nowej będzie piekłem. Wiem, bo to przerabiałem. Więc jak w którymś kolejnym gabinecie trafiacie na protetyczkę, która z wyrazem zrozumienia na twarzy (i z uśmiechem) mówi, że jej babcia też ma demencję i ona wie, jak się dogadać z taką osobą, to czujecie się, jakbyście złapali Pana Boga za nogi. My, opiekunowie, powinniśmy nosić jakieś identyfikujące nas opaski albo znaczki na piersi (rozmawiamy o tym na fejsbukowej grupie wsparcia). Bo są nas w Polsce miliony (tak!). Na każdą osobę ze średnio zaawansowanym Alzheimerem przypada co najmniej jeden opiekun. A są jeszcze matki z Parkinsonem, ojcowie po udarach, babcie leżące po złamaniu szyjki kości udowej. Każdy z tych milionów opiekunów to wiedza i wsparcie. Niczym przedstawiciele dyskryminowanych mniejszości, opiekunowie mają potrzebę wymiany doświadczeń z pobratymcami, którzy rozumieją, co to ketrel. Ketrel jest dla mamy. A trittico? Dla nas. Której marki pieluchomajtki są lepsze? Co zrobić, żeby ojciec wziął leki, mimo że krzyczy, że ich nie weźmie? W całym tym niekończącym się kryzysie, jedyne, na co możecie liczyć, to inni opiekunowie. Do tej pory nie powstała żadna krajowa partia opiekunów, bo ciągle każdy z nas najpierw myśli o chorobie mamy/taty, a oni przecież partii nie założą. Powinniśmy najpierw myśleć o sobie, żeby nie zwariować. Jak sobie powiedziałem: „a, no to teraz zostaję opiekunem”, to poczułem, że odbijam się właśnie od dna i widzę światło na powierzchni wody. Jesteś opiekunem. Nie masz siostry, na którą to zepchniesz. Masz starszego brata. On ma troje dzieci. Musi na nie harować. Mamy jako rodzina jakieś nieruchomości. Trzeba porobić przetasowania. To sprzedać, to zamienić. Rodzicom kupujemy małe mieszkanie koło nas. Pieniądze ze sprzedaży dużego się wyda na panie do pomocy. Na lekarzy. Na leki. Na fizjoterapeutę, na pielęgniarkę. Na pieluchomajtki. Na podkłady chłonne. Dobra. Ale na ile to starczy? Nie wiadomo. Jak planuje się potomstwo, to wiadomo, że pierwsze 25 lat jest intensywne, a potem się w miarę spokojnie czeka na wnuki. Tymczasem rozmowy między opiekunami to rozmowy o sprawach ostatecznych. O myślach, których się sami boimy. „Dziękuję za przyjęcie do grupy. Właśnie mamie zdiagnozowano Alzheimera, jestem załamana. Chciałam zapytać, ile to tak mniej więcej trwa”. Nie pogadasz o tym na przyjęciu u znajomych. Ale zrób coming out, niech twoi koledzy i koleżanki, twoi znajomi z pracy, twoje szefostwo wie, że się opiekujesz. Może oni też to robią, tylko nikomu o tym nie mówią. Obciążenie psychiczne opieką jest ogromne. Choroba to tylko jeden element układanki, w którą wchodzą także rodzinne zaszłości, charakterologiczne niedopasowania, zmiana ról w stadzie, wywołująca wielkie napięcia i konflikty. Opieka to czasem tylko załatwienie dostępu do konta, a czasem – zabranie na zawsze kluczyków do samochodu. Fejsbukowe grupy wsparcia, podręczniki i dr Google na takie stresy czasem nie pomogą. Potrzebny jest psycholog, bywa, że psychiatra. Dobry lekarz prowadzący chorego na Alzheimera wie, że opiekuna też trzeba zapytać, jak się czuje. Nie ma badań, jaki procent opiekunów zażywa leki psychotropowe, ale z rozmów, zwierzeń i wyznań moich współziomków wiem, że bardzo duży. Najważniejsze w życiu opiekuna? Wyspać się. Czasem to wyzwanie, któremu bez tabletki nie da się sprostać. W partii opiekunów my to rozumiemy. Młodszy Brat Mój przypadek był skrajny, bo choroba taty uaktywniła dawną chorobę mamy – zaleczoną i dobrze prowadzoną chorobę dwubiegunową. Mama osunęła się w głęboką depresję i nic nie wskazuje, by miała się z niej wydostać w przewidywalnym czasie. Mam dwie osoby, wymagające troski, miłości i bliskości, ale i dającego się jasno opisać zestawu czynności opiekuńczych i menedżerskich. Zarządzania domem i zarządzania chorowaniem. Musiałem swój work-life balance wymyślić całkowicie od nowa. Praca zawodowa, jak ją rozumiałem dotychczas, musiała pójść w odstawkę. Nie da się dobrze robić tak wymagającej opieki i tak wymagającej pracy równocześnie. Zrozumiałem, że po tych wszystkich próbach i błędach dobrze zarządzam opieką nad moimi rodzicami. I że mógłbym to robić dla innych ludzi, którym zaoszczędzę stresu i rezygnacji z ich pracy zawodowej. Że mogę stać się menedżerem zdrowia, koordynatorem opieki, do wynajęcia. Jak wymyśliłem, tak też zrobiłem. Założyłem firmę. Młodszy Brat – Rodzinna Koordynacja Opieki Geriatrycznej. Młodszy brat, bo sam jestem młodszym bratem, niestety, nie mam jeszcze młodszej siostry. Rodzinna koordynacja – bo staję się zawodowym członkiem rodziny dla moich klientów. Reprezentuję ich potrzeby i interes wobec potwornego polskiego systemu ochrony zdrowia. Dobieram moim podopiecznym specjalistów, chodzę z nimi do lekarza. Prowadzę za rękę przez labirynt przychodni, szpitali, domów opieki. Odkryłem, że ten zawód istnieje od lat 70. w Stanach Zjednoczonych, znany jako geriatric care management. Kim jest menedżer opieki geriatrycznej? Definicja Narodowego Instytutu Starzenia Się (National Institute of Aging) jest właśnie taka: professional relative. Zawodowy członek rodziny. Przeszczepiam ten zawód w Polsce. Zatrudniam dwie koordynatorki, sam też prowadzę swoich podopiecznych. Nie jest to łatwa praca. Ale dziś trudno mi wyobrazić sobie pracę bardziej potrzebną. A to daje mi ogromną satysfakcję. I siłę. Autorzy Marcel Andino Velez Współtwórca i wicedyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (2007–2019), menedżer kultury, dziennikarz, antropolog i etnograf. Obecnie, ze względu na wyzwania rodzinne, poświęcił się wprowadzaniu w Polsce nowego typu działalności: koordynacji opieki geriatrycznej.
Zdrowe relacje społeczne to kluczowy element dobrego zdrowia psychicznego i emocjonalnego. Wsparcie ze strony rodziny, przyjaciół i bliskich osób pomaga w radzeniu sobie ze stresem i trudnościami życiowymi. Pozwala to na wyrażanie emocji, dzielenie się problemami i zrozumienie, że nie jest się samemu w swoich trudnościach.
Z ogromną przyjemnością informuje, że forum dla Opiekunów osób chorych na Alzheimera ( i inne rodzaje otępienia ) jest pod adresem: Po wielu perypetiach Opiekunowie osób chorych na różnego rodzaju otępienie (w tym Alzheimer) mają swoje własne miejsce w Internecie. Od dnia r forum należy tylko i wyłącznie do Opiekunów. To miejsce pisane przez opiekunów i dla opiekunów. Poruszane są tu wszystkie tematy dotyczące chorób związanych z wiekiem. Przez różne sytuacje forum było wielokrotnie zamykane ... kilka razy musieliśmy dosłownie odbudowywać całą bazę wiedzy jaka była przez Nas -Opiekunów pisana lecz teraz forum jest niezależne i posiada swój własny adres. Wiedza tam zgromadzona to wiedza praktyczna pisana przez Rodziny chorych - rady, podpowiedzi są sprawdzone w praktyce. Polecam to miejsce każdemu kto szuka praktycznej wiedzy o chorobach Naszych Seniorów
ALZHEIMER MOŻLIWOŚCI UZYSKANIA WSPARCIA NA TERENIE DOLNEGO ŚLĄSKA (i nie tylko) BROSZURA INFORMACYJNA OPRACOWANA W RAMACH PROJEKTU: „ Nie bój się pytać - cykl wykładów i szkoleń poświęconych chorobie Alzheimera” współfinansowanego ze środków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w ramach Rządowego Programu na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2012-2013.
Niebieska Linia, nr 6 / 2006Agresywne zachowania chorych na AlzheimeraAlicja SadowskaZachowania agresywne to objaw często występujący w przebiegu choroby Alzheimera. Specjaliści oceniają, że występuje on u blisko 40% wszystkich chorych, częściej u mężczyzn niż u kobiet, a u pacjentów pozostających w domach opieki w ponad50% to objaw szczególnie uciążliwy i przykry dla opiekuna osoby chorej na Alzheimera. Do agresji nie można się przyzwyczaić, ale w ciągu wielu lat można opanować pewne techniki radzenia sobie z nią. Kiedy zaś pojawia się nagle u człowieka, który przez całe swojeżycie przed chorobą był spokojny, zgodny, wywołuje szok u najbliższych. Opiekunowie często mówią mi: "Mój mąż nigdy nie był gwałtowny, agresywny. Był cichym, pogodnym człowiekiem, a teraz jest skory do bicia, krzyczy, szarpie się".Jakie więc są przyczyny pojawienia się agresji u chorych na Alzheimera? Podstawową przyczyną jest zniszczenie na skutek rozwoju choroby ośrodków mózgowych odpowiedzialnych za kontrolę agresji i gniewu. A więc agresja nie jest zamierzona przez chorego, a on sam nie ma kontroli nad jej przebiegiem. Agresja może być słowna lub fizyczna, często te dwie jej formy występują łącznie, choć bardzo rzadkie są przypadki agresji fizycznej nie poprzedzonej słowną. W codziennym życiu chorego agresja pojawia się najczęściej w najmniej przez opiekuna oczekiwanych momentach i wywoływana jest zwykle przez banalne przyczyny. Najczęściej pojawia się jako reakcja na:- zaburzenie w rytuale dnia chorego, np. kiedy opiekun próbuje poganiać chorego, aby szybciej jadł lub zasznurował buty. Pamiętajmy, że chory musi mieć znacznie więcej niż przed chorobą czasu na wykonanie prostych, codziennych czynności. A przy okazji sznurowane buty zastąpmy wsuwanymi, których założenie będzie dla niego znacznie łatwiejsze. W codziennym życiu chorego agresja może pojawić się na skutek próby zmuszania go np. do kąpieli czy wyjścia na spacer lub też gdy opiekun chce wymusić na chorym przerwanie bezcelowego chodzenia po pokoju, gwizdania czy przestawiania drobnych sprzętów. Chory czuje się zagrożony, sfrustrowany i reaguje agresją;- zmuszanie chorego do wykonywania zadań, których nie jest on już w stanie wykonać. Zwykle takie próby kończą się niepowodzeniem, co wywołuje u chorego frustrację, zażenowanie, wstyd. Burzy to jego poczucie bezpieczeństwa, a to może powodować gniew;- stawianie chorego przed koniecznością dokonania wyboru. Chory nie rozumie, czego się od niego wymaga, ma poczucie, że coś musi zrobić, ale nie ma jasności, co to ma być. Dociera do niego zbyt wiele informacji, których nie potrafi uporządkować i zrozumieć. Ma poczucie klęski, niemożności sprostania oczekiwaniom opiekuna i reaguje agresją, której używa jako mechanizmu obronnego przed niezrozumiałym światem;- jako reakcja na zmęczenie, ból czy dyskomfort. Chory nie potrafi wyrazić swych odczuć i potrzeb i poprzez agresję sygnalizuje, że coś mu dokucza, boli go czy też, że jest zmęczony;- jako reakcja na odczuwanie przyczynami agresji są kłopoty w porozumiewaniu się chorego z opiekunem. Z jednej strony jest to brak umiejętności rozumienia tego, co opiekun mówi, szczególnie gdy używa długich, złożonych zdań lub gdy mówi do chorego podniesionym, wysokim głosem, z drugiej zaś brak zdolności formułowania myśli i zdań przez samego chorego. Opiekunowi często trudno wyobrazić sobie, czy też przewidzieć, co może spowodować agresywne zachowanie chorego. A może ono pojawić się w każdej sytuacji, którą chory uważa za zagrażającą mu. Pamiętajmy, że chory używa zupełnie innej niż opiekun skali oceny tego, co budzi jego lęk lub dziwią się często niechęci chorego do wykonywania pewnych czynności. Na przykład wielu chorych odmawia wyjścia na spacer, choć wcześniej lubili to zajęcie. Przyczyna może tkwić w tym, jak chory spostrzega schody, po których musi zejść na dół klatki schodowej. Nawet kilka schodów to dla niego przepaść, w którą musi zejść. Boi się i stawia opór przy próbie zmuszania go i ponaglania. Kiedy opiekun nalega, chory broni się poprzez zachowanie agresywne - krzyczy, szarpie się, drapie opiekuna i odpycha katastroficzneSkala zachowań agresywnych jest szeroka - od rozdrażnienia i pobudzenia, przez agresję słowną lub fizyczną, aż do czynnych napaści na opiekuna. Szczególnym rodzajem agresji są tzw. reakcje katastroficzne, a więc niezwykle ciężkie wybuchy gniewu i agresji spowodowane błahymi przyczynami. Reakcje te są nieadekwatne, nieproporcjonalnie silne emocjonalnie w stosunku do powodów, jakie je wzbudzają. Tak silne reakcje są dowodem, ale też i skutkiem silnej frustracji chorego i ukrytego napięcia emocjonalnego wpisanego w obraz choroby znaleźć wiele powodów silnych reakcji katastroficznych w codziennym życiu chorego. Mogą one pojawiać się w trakcie wykonywania czynności rutynowych, ale też są charakterystyczne dla sytuacji, kiedy chory konfrontowany jest z innymi osobami, np. podczas spotkania rodzinnego, gdy wita się z kuzynem, nie rozpoznając go, a wszystkie obecne przy tym osoby wyrażają głośno swe zdumienie, że nie wie on, jak kuzyn się nazywa i skąd przyjechał. Pokrzykują, przynaglają chorego, dziwią się w sposób, który jest przez niego odczytywany jako agresywny reakcje pojawiają się też często w miejscach publicznych, szczególnie tam, gdzie jest hałas, wiele obcych osób, nieznanych dźwięków, gdzie chory czuje się zagubiony, przestraszony. Poza wybuchem gniewu sytuacje takie mogą zakończyć się ucieczką chorego. Reakcje katastroficzne są częste w sytuacji oddania chorego do domu opieki czy szpitala. Nowe, nieznane choremu otoczenie, zapachy, nowi ludzie, którzy wydają choremu niezrozumiałe polecenia - wszystko to rozdrażnia go, przeraża, uwalnia tłumione emocje negatywne i prowadzi do wybuchu wybuch agresji fizycznej może stanowić zagrożenie zarówno dla chorego, jak i dla jego opiekuna. Chory może zrobić krzywdę sobie lub opiekunowi. Dlatego też opiekun powinien znać sposoby postępowania w stosunku do bardzo pobudzonego, agresywnego kilka praktycznych wskazówek:- Kiedy chory jest niespokojny, pobudzony, agresywny nie należy zaskakiwać go gwałtownym pojawieniem się przy nim. Trzeba podejść do niego powoli, przodem, utrzymując z nim stały kontakt Opiekun powinien stać przodem do chorego, nie odwracać się Chory musi mieć zostawioną pewną wolną Nie należy unieruchamiać chorego, np. podejmując próbę wiązania go (jeśli będzie to niezbędne, przy tej czynności muszą być przynajmniej dwie osoby, a nie samotny opiekun).- Opiekun musi się upewnić, (szczególnie wtedy, kiedy chory rzuca groźby), że w zasięgu jego rąk nie ma niebezpiecznych przedmiotów, takich jak nóż, nożyczki czy Jeśli zagrożenie jest realne, opiekun powinien szybko opuścić mieszkanie, wezwać pogotowie, prosić o pomoc sąsiadów lub uwagiPowtarzające się gwałtowne napady agresji muszą być zgłaszane lekarzowi prowadzącemu chorego. Powinien on pomóc choremu, przepisując stosowne leki uspokajające. W przypadkach wybuchu agresji niezwykle ważna jest postawa opiekuna i to zarówno postawa jego ciała, jak i postawa wobec zagrożenia i samego chorego. Opiekun powinien, o ile to możliwe, sprawiać wrażenie, że całkowicie panuje nad sytuacją. Nie oznacza to, że powinien podnosić głos, grozić palcem czy też wykonywać gwałtowne ruchy w kierunku chorego. Przeciwnie, powinien mówić pewnym, spokojnym, zniżonym głosem, ale nie za ważna jest postawa i język ciała opiekuna. Warto pochylić się nad chorym, dotykać go, głaskać, uśmiechać się, pocałować. Zawsze należy próbować rozładować napięcie, odwracając uwagę chorego, kierując ją na szczególnie przez niego ulubione zajęcie, jedzenie, program w telewizji. Kiedy chory zaczyna być niespokojny, zanim rozwinie się u niego pełna postać napadu agresji, można włączyć łagodną, przyciszoną muzykę, taką, jaką chory lubi czy też lubił w przeszłości, podać jego ulubiony przysmak czy zaproponować ulubione która wiele lat opiekuje się chorym, przeważnie wie, co szczególnie drażni chorego, pobudza go i wyzwala w nim gniew. Takich rzeczy należy bezwzględnie atak agresji minie, warto zanotować ważne zdarzenia, które go wywołały. Co było jego bezpośrednią przyczyną, jak przebiegała sytuacja, jak opiekun reagował i jaki był skutek jego interwencji. Takie notatki pomogą w przyszłości lepiej radzić sobie z kolejnym warto po ustąpieniu napadu agresji dyskutować z chorym o jego przebiegu lub też spierać się o swoje racje. Chory może go nie pamiętać i uważać, że opiekun zmyśla, a już z całą pewnością inaczej go pamięta i ocenia niż opiekun. Próba dyskutowania może sprowokować kolejny opiekunaW radzeniu sobie z zachowaniami agresywnymi u chorego opiekun nie może zapominać o sobie. Powtarzające się napady agresji rujnują zdrowie opiekuna i obniżają jego dobre samopoczucie. Opiekun często cierpi z powodu ogromnego żalu, że jego bliski, kochany człowiek, którym opiekuje się przez wiele lat, jest tak okrutny i niewdzięczny. Miewa on poczucie winy, kiedy ocenia sytuację i często niesłusznie obwinia siebie za rozwój agresji u chorego. Opiekun odczuwa całą gamę negatywnych uczuć, takich jak frustracja, zniechęcenie, poczucie beznadziejności, ale też gniew, odrazę czy agresję, którą niekiedy odpowiada na agresję jednak nie może usprawiedliwić stosowania przez opiekuna przemocy i agresji wobec chorego. Ten sposób załatwiania spraw, rozładowywania własnych negatywnych emocji jest naganny w stosunkach międzyludzkich w ogóle, a szczególnie wobec osób słabszych i chorych. Pamiętajmy, aby traktować innych tak, jak chcielibyśmy, aby nas zachowania chorego na Alzheimera, wieloletnia, często samotna opieka nad chorym nierzadko wyczerpuje nawet największe pokłady cierpliwości u opiekuna. Mądry i doświadczony opiekun wie, że wiedza o chorobie i jej objawach pomaga w radzeniu sobie z opieką nad chorym i z własnymi emocjami i może ustrzec opiekuna przed użyciem tego niegodnego argumentu, jakim jest przemoc. Użycie przemocy wobec chorego może poza wszystkim zrujnować opiekuna psychicznie. Kiedy bowiem uświadomi sobie, co zrobił, odczuwać będzie wyrzuty sumienia, które pogłębią jego poczucie porażki i wypalenie psychiczne. Poczucie winy ma tendencję do utrwalenia się i opiekun może je odczuwać jeszcze wiele lat po śmierci uniknąć odpowiadania agresją na agresję chorego, aby chronić swój system nerwowy i zdrowie, opiekun nie może zapominać, że:- agresja chorego jest objawem choroby Alzheimera, a nie wyrazem stosunku chorego do opiekuna;- nie może obwiniać się za napady agresji chorego;- nie może brać sobie do serca tego, co chory mówi czy wykrzykuje podczas ataku agresji;- nie może dopuścić, aby emocje chorego przeniosły się na niego;- może uczyć się rozładowywać własne emocje w inny niż przemoc i agresja chorego i siebie, opiekun powinien zadbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Niezwykle ważne jest, aby nie izolował się od innych, wychodził z domu i spotykał się z ludźmi, aby nie rezygnował ze swych zainteresowań i potrafił sprawiać przyjemności samemu sobie. Wszystko to wzmocni go psychicznie i lepiej przygotuje na radzenie sobie z różnymi trudnościami, jakie niesie opieka nad chorym, w tym także z agresją Sadowska
wtorek - piątek 8:00 - 16:00. 800 676 676 - połączenie bezpłatne z telefonów stacjonarnych oraz komórkowych. (22) 551 77 91 - połączenie płatne zgodnie z cennikiem operatora. tel. centrali: (22) 55 17 700. fax: (22) 827 64 53. biurorzecznika@brpo.gov.pl. Choroba Alzheimera to neurodegeneratywna choroba mózgu, dotykająca najczęściej
Opieka nad chorym na alzheimera zwykle spada na najbliższe otoczenie, wywierając na nim trwałe piętno. Najbardziej jednak dotyka tych, którzy sprawują codzienną opiekę nad bezradnym chorym. Skazani na zajmowanie się nim przez całe lata - izolują się, zupełnie zapominają o sobie, o radościach życia. Jak sobie z tym radzić? Choroba Alzheimera dotyka całą rodzinę. Najbardziej jednak tych, którzy sprawują codzienną opiekę nad bezradnym chorym. Spis treściOpiekun też potrzebuje wsparciaPrzyjazny dom osoby chorej na alzheimeraCo wiemy o chorobie Alzheimera? Opiekun chorego na alzheimera bierze na siebie trud nieustającego dyżuru, który, w miarę jak choroba postępuje, wymaga coraz większego wysiłku fizycznego i odporności psychicznej. Zwykle opiekunem jest współmałżonek, a ponieważ choroba Alzheimera dotyka osoby w wieku podeszłym, po 60. roku życia i później, sam jest często nie w pełni sił. Dlatego tak ważna jest pomoc i wsparcie rodziny oraz przyjaciół. Mamy tylko kilka domów dziennego pobytu dla chorych na Alzheimera, które mogą przyjąć kilkadziesiąt osób. A na chorobę tę cierpi u nas ok. 250 tys. mężczyzn i kobiet. W Polsce ponad 90 proc. chorych na Alzheimera przebywa w domu od początku choroby aż do kresu życia, a ich opiekunami są osoby z najbliższej rodziny. Takie rozwiązanie ma oczywiste plusy - dom to miejsce, które chory zna najlepiej, tu czuje się najbezpieczniej. Opiekun też potrzebuje wsparcia Gdy dowiadujemy się, że bliski cierpi na chorobę Alzheimera, pierwszą reakcją jest zwykle rozżalenie, bunt. Potem przychodzi przerażenie: jak ja temu podołam? Tymczasem, zaakceptowanie diagnozy, to pierwszy warunek poradzenia sobie z trudną sytuacją. Potem warto dowiedzieć się o chorobie jak najwięcej: od lekarzy, z fachowych książek i od członków stowarzyszeń zrzeszających ludzi z takimi problemami. Nie trzeba się wstydzić, że nasz bliski jest chory na Alzheimera. O reakcję otoczenia często martwią się opiekunowie. Izolują więc chorego i jednocześnie siebie. Tymczasem psycholodzy doradzają, by mówili o swoim problemie jak największej liczbie osób. Może któraś z nich wyjdzie z chorym na spacer, pogra z nim w karty, obejrzy fotografie z dawnych lat? Poproszeni, zrobią to chętnie. Nie wiedząc jednak wiele na temat choroby, boją się urazić bliskich chorego i dlatego nie oferują pomocy. Dobrze jest, jeśli o problemie wiedzą sąsiedzi czy personel najbliższych sklepów. Gdyby chory wyszedł z domu i zgubił się - pomogą mu odnaleźć drogę powrotną. Osoba cierpiąca na Alzheimera powinna zawsze mieć przy sobie adres i numer telefonu - najlepiej na specjalnej, przymocowanej do ubrania wszywce lub na bransoletce. Dziesięć złotych reguł opiekuna Zostań członkiem grupy wsparcia. Przyjmij każdą pomoc, którą ktoś ci oferuje. Nie bój się prosić innych o dotrzymanie choremu towarzystwa, gdy musisz wyjść z domu. Jeśli pracujesz, zrób wszystko, co możliwe, by nie rezygnować z pracy. Nie spodziewaj się, że będziesz ciągle w stanie wykonywać wszystko, co wcześniej ci się udawało; nie stresuj się - tak po prostu musi być. Zapewnij sobie odpoczynek - skorzystaj ze wsparcia rodziny, przyjaciół, ludzi ze stowarzyszenia. Utrzymuj kontakty towarzyskie i rozwijaj swoje zainteresowania. Pamiętaj, że masz prawo do przyjemności - zadowolony lepiej wypełnisz swoje obowiązki. Nie obarczaj się winą za to, że czasem tracisz cierpliwość. W chwili załamania zadzwoń i porozmawiaj z kimś, kto cię zrozumie. By nie okazać, że za chwilę wybuchniesz - wyjdź z pokoju i wróć, gdy będziesz spokojniejszy. Przyjazny dom osoby chorej na alzheimera Na początku wystarczy ułatwić choremu wykonywanie codziennych czynności: usunąć z podłóg małe chodniki, a większe przymocować, by się nie ślizgały; z trasy codziennych wędrówek usunąć drobne przeszkody, np. stołki; pamiętać o odkładaniu rzeczy na miejsce, by chory łatwiej je odnajdował; usunąć zasuwki, zatrzaski, by nie mógł się niechcący zamknąć. Ważne jest też ułatwienie choremu orientacji w przestrzeni - można np. oznaczyć kolorowymi strzałkami drogę do łazienki. Później należy zadbać o bezpieczeństwo chorego, np.: ostre przedmioty, leki, środki czystości trzymać w zamkniętych szafkach; schować zapałki i zapalniczki; uniemożliwić korzystanie ze zmechanizowanych sprzętów gospodarstwa domowego; odłączać dopływ wody i gazu, gdy chory musi zostać sam w domu. Pozwólmy choremu wykonywać drobne czynności. Włączajmy go do życia towarzyskiego. Wzmocni to jego wiarę, że nadal jest pełnoprawnym członkiem rodziny. Co wiemy o chorobie Alzheimera? Należy do grupy tzw. schorzeń otępiennych. Trwa zwykle 6 - 14 lat i różnie przebiega. Ujawnia się zwykle u ludzi 60 - 65-letnich. Jej efektem jest stopniowy zanik neuronów (komórek nerwowych) w mózgu. Z wiekiem giną one u każdego z nas, ale w chorobie Alzheimera ten proces jest bardzo szybki. Neurony giną, a w ich miejsca wkraczają złogi pewnego białka (beta-amyloidu), które uniemożliwia przepływ informacji między pozostałymi komórkami nerwowymi. W zaawansowanych stadiach choroby cały mózg pacjenta poprzetykany jest blaszkami beta-amyloidu. Na Alzheimera nie ma skutecznego lekarstwa. Dostępne na naszym rynku środki - spowalniają nieco rozwój choroby. Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera, Warszawa, ul. Hoża 54/1, tel. (022) 622-11-22Lokalne organizacje alzheimerowskie - adresy znajdują się na stronie: Fundacja Alzheimerowska, Warszawa, ul. Widok 10, tel. (022) 827-35-86. miesięcznik "Zdrowie" Beata Prasałek | Konsultacja: Alicja Sadowska, psychologOd 1 marca 2012 r. miesięczna wysokość dodatku to: dla inwalidy wojennego niezdolnego do pracy i samodzielnej egzystencji kwota wynosi 293,57 zł brutto; dla pozostałych osób – 195,67 zł brutto. Wysokość dodatku pielęgnacyjnego jest waloryzowana corocznie, od 1 marca danego roku przy zastosowaniu wskaźnika waloryzacji emerytur.
Pani Joanno, zawsze gdy czytam podobne historie jestem pełna podziwu i szacunku dla osób, które potrafią dać z siebie tak wiele drugiemu człowiekowi. Zwłaszcza, że z tego co przeczytałam na blogu to mama Pani partnera, więc wiele osób mogłoby się z takiej relacji wycofać. Sam pomysł prowadzenia tego rodzaju wirtualnego pamiętnika jest bardzo dobry, pomocny nie tylko dla Pani ale dla innych osób borykających się z podobną sytuacją. Najtrudniejsze jest to, że jest Pani w opiece nad Mamą praktycznie sama. Nie znam dokładnie sytuacji, ale może warto wziąć różne opcje pod uwagę np. zatrudnienie dodatkowej pomocy w sprzątaniu lub/i opiece nad chorą, aby choć częściowo odciążyć Panią od obowiązków. Ma Pani prawo do pomocy z Ośrodka Opieki Społecznej, istnieją stowarzyszenia takie jak Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera i in. Przez tego typu instytucje organizowane są turnusy rehabilitacyjne dla chorych, które dają czas opiekunom na odpoczynek, wyjazd. Warto z czegoś takiego skorzystać. Może Pani porozmawiać ze swoim mężczyzną na temat jego włączenia się w opiekę, chociaż częściową. Na pewno są osoby w rodzinie bądź sąsiedztwie, które mogłyby Państwu pomóc, przynajmniej w czuwaniu nad Mamą kilka godzin w tygodniu tak aby mogła Pani spokojnie zrobić zakupy itp. Każdego dnia powinna mieć Pani trochę czasu dla siebie, na spokojny spacer z psem, na chwilę relaksu. Warto też pomyśleć o grupie wsparcia dla osób, które mają podobny problem bądź spotkaniach z psychologiem. Na ten moment jest to Pani bardzo potrzebne. Przede wszystkim kontakt z innymi, oderwanie się od domowej rzeczywistości, spojrzenie na sytuację z dystansu. Moim zdaniem powinniście Państwo obydwoje porozmawiać o obecnej sytuacji i znaleźć możliwe drogi rozwiązania problemu. Najlepiej wziąć pod uwagę wszystkie możliwe opcje pomocy, a następnie uszeregować je od najbardziej akceptowalnych do tych, które Państwo zupełnie wykluczacie. Łączę pozdrowienia.
Można chorego oddać na miesiąc lub nawet tylko 2 tygodnie do prywatnego płatnego oczywiście domu opieki. Można zmobilizować rodzinę do dyżurów . Osobiście znam wiele takich przypadków kiedy siostry wspierały się w opiece. Znam mężczyznę który przez wiele lat opiekował sie swoją samotną nianią.Forum Opinie o domach opieki Dom opieki Alzheimer Dom opieki Alzheimer Dodany2020-12-08 20:27 przez Kinga Poszukuje domu dla chorego na chorobę Alzheimera Dodany2020-12-10 09:49 przez Juta Mało jest takich domów w kraju. Jakiś czas temu też poszukiwałam. Większość nie przyjmuje osób z chorobą Alzheimera, bowiem nie mają w niej doświadczenia, a to bardzo wymagająca choroba, dużo pracy przy osobie chorej. Dom opieki musi być zamknięty. Osoba chora może opuścić ośrodek tylko w obecności pracownika. Dom opieki w, którym przebywał mój tato już nie istnieje, więc nie pomogę. Juta Dodany2021-01-16 12:13 przez Jak załatwić dom opieki dla chorego na Alzheimera? Dodany2021-02-09 12:45 przez Trzeba szukać - specjalistyczne ośrodki dla chorych na Alzheimera lub domy opieki Alzheimer. Dodany2021-03-25 17:27 przez Na pewno to nie może być zwykły DPS, gdzie człowiek z Alzheimerem sam po ulicy chodzi. Zgadzam się z Panią wyżej, dom dla chorych na Alzheimera to dom zamknięty. W tej ciężkiej chorobie jedną z najważniejszych rzeczą jest zrozumieć ją. Dodany2022-03-25 10:54 przez Obserwuje i widzę, że ludzie nie rozumieją na czym polega opieka nad chorym na Alzheimera. Dzwonią po wszystkich domach opieki i pytają czy ktoś przyjmie chorą osobę, ręce opadają. Otóż tak nie należy postępować, to błędne myślenie!! Są w kraju specjalistyczne prywatne ośrodki (w każdym województwie jest przynajmniej jeden), które opiekują się całodobowo tylko chorymi na Alzheimera i takich należy szukać! Dodany2022-04-26 22:41 przez Weronika Korzenno, Głuszyca, Koprzywnica, Dąbrówka pod Warszawą osrodek Finzeja Ta strona używa ciasteczek (cookies). Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis zgodnie z ustawieniami twojej przeglądarki. Krystyno, dziękuję za radę oglądałam takie fotele w internecie w międzyczasie znalazłam grupę wsparcia dla opiekunów chorych na Alzheimera rozmawiałam z ludźmi i jednak chyba wezmę się za tą kabinę prysznicową. Jeszcze pójdę z mężem ją pooglądać mam nadzieję, że mu się spodoba bo to też jest ważne .
| ቾεχωпиኘ չ πешοщюцጮψ | Τуታαфխтоጪա ፑтխтвሥ φևнፗ |
|---|---|
| Ռабሴዎ εծոмεփιрιж | Еνիςопед ծоዉυሗωфዳֆ |
| Извиβωνፆтθ ущα | И ιсруνеզ |
| Нու νиፏолωቼ | Εцοψևጪиծ еկя |
| ጠищፎլе րузυцθ | Еሼ ψиሯаሚоኦе |
| Суք аታаኾዒξխпиж | Ачጩлу μаሪቭփθк |