Polskie miasta widma kuszą samotników. Nie wszyscy lubią gwar staromiejskich uliczek czy familijny klimat osiedli, na których sąsiedzi znają się aż za dobrze. Niektórzy w poszukiwaniu spokoju zaszywają się gdzieś w górach. Inni woleliby być jak czarnobylscy ostańcy: pozostawać jednymi z ostatnich mieszczan wśród opustoszałych od dekad bloków. Wbrew pozorom jednak nie trzeba jechać aż do Prypeci, by doświadczyć stanu specyficznej samotności. Miast widm w Polsce jest wiele. Wszyscy oczywiście z miejsca wspomną pełne pustych bloków mieszkalnych Borne Sulinowo, ale warto wiedzieć, że równie atrakcyjnie – w dość szczególnym znaczeniu tego słowa – może być też w innych miejscach. Polskie miasta widma: 6 opuszczonych miejsc Kęszyca Leśna, fot. Filip Chlebda 1. Kęszyca Leśna Brukowana droga wśród drzew, tory pojawiające się i znikające pod warstwami ziemi i rozbujanymi przez wiatr trawami. Perony ginące w krzewach. Tak gości wita Kęszyca Leśna – militarne polskie miasto widmo. Po kilku minutach spaceru oczom ukazują się szeregi kilkupiętrowych domów stojące w równych odstępach od drogi. Wybite okna, zrujnowane wnętrza, szmaty zwisające z próchniejących poręczy. Atmosfera jest wyjątkowa, a ostatnie 100 lat sprawiło, że zamiast lasu stoją tu opustoszałe bloki i koszary. Pierwsze obiekty militarne w sąsiedztwie wsi Kęszyca znanej wówczas jako Kainscht wznieśli w 1927 roku Niemcy. Regenwurmlager, bo tak nazwano to miejsce, na język polski przekładane jest jako „koszary dżdżownic”. Z czasem budynki stały się zapleczem dla jednego z największych projektów defensywnych realizowanych na wschodnich granicach III Rzeszy, czyli dla Festungsfront im Oder-Warthe Bogen znane dziś jako Miedzyrzecki Rejon Umocniony. W 1936 roku na oficjalne otwarcie garnizonu przyjechał sam Adolf Hitler. W kolejnych latach – jak donoszą niezmordowani kronikarze opisujący losy tego miejsca – w „koszarach dżdżownic” stacjonował pułk waloński, a Hindusi, Persowie, czy Tadżykowie nabywali umiejętności bojowych. Jeden z mitów głosi też, że działał tu obóz szkoleniowy Abwehry. Po wojnie teren przeszedł w ręce Polaków. Od 1945 roku miasteczko przemianowano na Gródek, a w koszarach stacjonował garnizon Wojska Polskiego. Po 11 latach obiekty przekazano jednostce łączności sowieckiej Północnej Grupie Wojsk, która wyprowadziła się z tych terenów dopiero w 1993 roku. W spadku po czerwonoarmiejcach został nam dość kiczowaty pomnik dzielnego radzieckiego łącznościowca w dramatycznej pozie. Stoi w środku miasteczka. Kęszyca Leśna – pomnik; fot. Dominika Węcławek Dziś wiele obiektów wciąż pozostaje opuszczonych. Wiatr hula po olbrzymich strychach, które niczym pradawne (lub trochę nowsze) zamczyska skrywają skarby sprzed dekad. Pod ziemią zaś rozciągają się wielokilometrowe korytarze miejscowego „metra”, czyli MRU. Miejscowe władze starają się wykorzystać jak najwięcej solidnych, poniemieckich konstrukcji naziemnych. W ten sposób dawne koszary odzyskują blask i zamieniają się w przytulne mieszkania dla cywili. 2. Pstrąże Miejscem, które nie doczekało się takiej rewitalizacji i wciąż pozostaje tylko spektakularnym zbiorem bloków w samym środku lasu jest Pstrąże. W 1901 roku Niemcy przeznaczyli ten teren na koszary. Po dwóch wojnach światowych teren trafił w ręce Sowietów, którzy miasteczko nie tylko odgrodzili od świata i zamknęli dla obcych wysadzając most na Bobrze, ale też starli z map. Pstrąże; fot. Krzysztof Grygianiec Wszystko, co się znajdowało w granicach Pstrąża było ściśle tajne aż do 1992 roku, kiedy to Armia Radziecka opuściła granice kraju. Przez kolejne dekady tereny tego polskiego miasta widma stały się świetnym miejscem do ćwiczeń dla polskich jednostek specjalnych. Tu doskonalili techniki żołnierze GROM-u. Obecnie w opustoszałych bloczyskach hula wiatr, a w oknach zamiast firanek szczerzą swe kły rozbite szyby. Gdzieniegdzie można znaleźć ślady przeszłości. Najczęściej są to pstrokate tapety z rosyjskich gazet, rzadziej inne elementy wyposażenia. 3. Mała Moskwa, czyli Legnica Znacznie więcej ciekawych artefaktów znaleźć można w mieście, w którym w latach 1945-93 funkcjonowało dowództwo sowieckiej Północnej Grupy Wojsk. Mowa tu o Legnicy. Sowieci zajmowali niemal połowę powierzchni miasta, ale porzucone bloki zostały obecnie w całości zaadaptowane na nowoczesne dzielnice mieszkaniowe. Wciąż opuszczone pozostały jedynie byłe tereny szpitalne w Lasku Złotoryjskim, które chociaż pełne niszczejących budynków, zachowały się w ogólnie niezłym stanie. Poradziecki szpital w Legnicy; fot. Dominika Węcławek Szpital widmo tej pory potrafi pobudzać wyobraźnię odwiedzających. Na całość składa się kilka różnych obiektów, w tym gigantyczny budynek główny, w którym łatwo rozpoznać bloki operacyjne i sale dla pacjentów, nieco mniejszy obiekt sportowy z piękną mozaiką i basenem, do tego kotłownie, a także dawne pawilony sklepowe. Bufet w opustoszałym kompleksie szpitalnym, Legnica; fot. Dominika Węcławek W wielu miejscach ocalały szyby z oryginalnymi, rosyjskimi napisami, a choć ze ścian sterczą macki kabli, a woda w basenie zielenieje, to łatwo sobie wyobrazić, jak wyglądała całość w latach świetności. 4. Śródborów Znacznie mniej łaskawie los i plądrownicy obeszli się z ośrodkami zdrowia w podwarszawskim Śródborowie, będącym wypoczynkową częścią Otwocka. W tym mieście-ogrodzie wśród wielu często pustych już drewnianych domów typu „świdermajer” wypatrzyć można ogrodzenia okalające dawną chlubę Mazowsza: sanatoria, w których leczono przede wszystkim choroby płucne, szpitale dla psychicznie chorych i domy dziecka. Śródborów; fot. Dominika Węcławek Wznoszone na początku i w połowie XX wieku obiekty w tym polskim mieście widmie dziś potrafią wywołać ciarki u niejednego eksploratora. Dziesiątki pustostanów porasta mech, a drzewa nierzadko wybijają się z podłóg kolejnych zdewastowanych sal. Dwa najbardziej spektakularne ośrodki to powstałe po II Wojnie Światowej Sanatorium Chorób Płucnych im. Hanki Sawickiej oraz słynna „Zofiówka”. Działający od 1908 roku Zakład dla Nerwowych i Psychicznie Chorych Żydów „Zofiówka”, który w czasie okupacji stał się gettem, po jego likwidacji przeznaczony został na Lebensborn Ostland, czyli jeden z wzorcowych ośrodków „odnawiania krwi niemieckiej”. Po wojnie stopniowo podupadał, stając się oazą dla duchów i bolesnych wspomnień z zapomnianej przeszłości. Spacer zapuszczonymi alejkami między budynkami nikogo nie pozostawia obojętnym. 5. Miedzianka Zupełnie inne odczucia budzi przechadzka wokół niepozornej osady znanej dziś jako Miedzianka. Jeszcze sto lat temu było to miasteczko górnicze znane jako Kupferberg. Solidne murowane domy, zagrody, ogródki, pola uprawne a wokoło sztolnie, w których niemieccy górnicy wydobywali skarby Rudaw Janowickich: rudy żelaza, srebro, miedź i kobalt. W okolicy funkcjonowało ponad 150 szybów i sztolni, a podziemne chodniki rozciągały się na wiele kilometrów, jednak już pod koniec XIX wieku – z racji na stopniowe wyczerpywanie się złóż poszczególnych surowców – zaczęto odchodzić od górnictwa na rzecz rekreacji. Kupferberg jako jedna z najwyżej położonych miejscowości w Prusach zyskał walor turystyczno-wypoczynkowy. Kupferberg, pocztówka ukazująca nieistniejącą już zabudowę rynku; źródło: Gdy po II Wojnie Światowej miasteczko znalazło się w granicach Polski, odkryto bogate złoża rud uranu. Odkrycie przypieczętowało losy miasteczka. Arma Radziecka wysiedliła cywili, zamknęła teren i rękami robotników przymusowych rozpoczęła rabunkową eksploatację podziemnych złóż, a wydobyty materiał przekazywany był do słynnego (dziś także opustoszałego) zakładu wzbogacania uranu w Kowarach. Wskutek szkód górniczych Miedzianka – bo taką nazwę uzyskało to miejsce po wojnie – zaczęła znikać. Dosłownie. Kolejne domy, a czasem całe gospodarstwa wraz ze zwierzętami, zapadały się pod ziemię. Dzisiejsza Miedzianka to ledwie cień dawnego miasteczka. Jej historię rozsławiła nagradzana książka Filipa Springera „Miedzianka. Historia znikania”, a funkcjonujący tu od kilku lat browar pielęgnuje lokalną tradycję warzenia piwa. Kto jednak chce poszukać duchów dawnego Kupferbergu, powinien zejść z drogi. Wśród drzew wciąż jeszcze sterczą cegły dawnych domów, a pod cienką warstwą gleby w najmniej spodziewanych miejscach trafić można na podpiwniczenia, do których nikt nie schodził od ponad półwiecza. 6. Krzystkowice To polskie miasto widmo funkcjonuje pod kilkoma nazwami. Wybierając się tu na zwiedzanie, jedni mówią, że to Nowogród Bobrzański, choć właściwy Nowogród znajduje się kilka kilometrów wcześniej. Inni używają zamiennie nazw DAG Krzystkowice albo DAG Christianstadt, można też natknąć się na określenie Alfred Nobel Dynamit Aktien-Gesellschaft Chistianstadt. W środku lasu, z dala od ostatnich zabudowań mieszkalnych, znajduje się potężne miasto-fabryka. DAG Christianstadt, fot. Krzysztof Grygianiec Wysokie na kilka pięter budynki, jedne z cegły, inne z żelbetu, zieją pustką i kuszą pozorną ciszą. Wnętrza wciąż potrafią robić piorunujące wrażenie. Na ścianach napisy informacyjne i ostrzegawcze po niemiecku, rosyjsku i polsku prześwitują przez kolejne warstwy bohomazów wykonanych sprayem. W podłogach wciąż odnaleźć można ślady po dawnych urządzeniach, a w niektórych miejscach nadal zalegają resztki wybuchowego proszku, który zabił tu już wielu. Przebiegające przez teren całego kombinatu tory wyglądają tak, jakby za chwilę mógł tędy przejechać kolejny pociąg i tylko po barakach, w których przebywali więźniowie przymusowo pracujący w tutejszej fabryce amunicji, nie ma już śladu. DAG Christianstadt, fot. Krzysztof Grygianiec DAG Christianstadt Fascynuje i przeraża jednocześnie, a każdy, kto zechciał pozostać w tym miejscu na noc, po jakimś czasie czuje się jak stalker z opowieści braci Strugackich, balansując między snem a jawą, tym, kim jest a tym, kim stać się może. Lista opustoszałych miast, kompleksów fabrycznych, sanatoriów, wsi i dworków jest znacznie dłuższa. Niezależnie od tego, gdzie poniosą was nogi i czy w polskich miastach widmach zamierzacie spędzić ledwie kilka godzin, czy może kilka dni, pamiętajcie o bezpieczeństwie. Nie bez powodu wiele miejsc pozostaje do dziś nieodkrytych. Jedni zdroworozsądkowo nie zagłębiają się w podziemia i zakamarki. Inni po prostu wchodzą, ale już nigdy nie wracają. Taki już urok widma. Fot. tytułowa: DAG Christianstadt, fot. Krzysztof Grygianiec Jesteśmy największym serwisem nieruchomości w Polsce Sprawdź Największy serwis nieruchomości w Polsce
Kłomino – według statystyk z 2012 roku ma zaledwie 12 mieszkańców.Jednak do 1992 roku mogło tam żyć nawet 5 tysięcy osób. W Anachowie wieś wyludniała się stopniowo.
#7. Opuszczone miasto widmo Pstrąże to taki Zamek Książ w świecie urbexów. Wielu było i widziało, albo przynajmniej słyszało o tym wyjątkowym miejscu. Jakże jednak można by je pominąć w artykule o opuszczonych miejscach! Pstrąże, czyli dawny Strachów, to opuszczone miasto, które niektórzy nazywają polskim Silent Hillem. Na jego terenie znajdowało się osiem bloków mieszkalnych (to właśnie one robiły największe wrażenie na zwiedzających), budynek przedszkola, kawiarnia „Bajka”, plac zabaw dla najmłodszych, boisko sportowe, szkoła nr 53, kotłownia, stanowiska rakietowe, Węzeł Łączności „Monografia”, bocznica kolejowa, domostwa korpusu oficerów, koszary wojskowe, biuro ds. przepustek wojskowych, areszt, hotel oficerski, budynki szkoleniowe, poczta, ośrodek zdrowia, basen, Garnizonowy Dom Oficerski i wiele innych miejsc. Niestety (choć są tacy, co mówią, że „stety”), większość obiektów w Pstrążu została wyburzona w 2016 roku. No i na dziś to tyle. Opuszczonych miejsc w Polsce, które zasługują na uwagę są setki, jeśli nie tysiące. Zapomniane cmentarze, popadające w ruinę zamki, niezamieszkałe domy, a nawet placówki ZOMO. W tym artykule udało mi się ledwie liznąć ten temat, ale mam nadzieję, że przypadł on wam do gustu. Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Czy znasz te najbardziej tajemnicze miejsca w Polsce? Budzą ciekawość i grozę, a ich historie bywają mroczne. CC BY-SA 3.0 Wikipedia.org / Pitert / CC BY-SA 3.0. Te zbiorniki wodne noszące wyjątkowo sympatyczną nazwę leżą w woj. dolnośląskim, u podnóża Wielkiej Kopy - najwyższego szczytu we wschodniej części Rudaw Janowickich.
Zbór ewangelicki z XVIII wieku, który znajduje się w parku w Niwiskach. Z obiektu pozostały jedynie fragmenty muru obwodowego z półkoliście zamkniętymi otworami drzwiowymi i okiennymi. Anna ChreptowiczMówi się, że to Dolny Śląsk jest krainą pełną miejsc tajemniczych i opuszczonych. Okazuje się jednak, że również w naszym województwie miejscami bywa mrocznie i tajemniczo. Przekonajcie się sami. Kliknijcie w zdjęcie i przejdźcie do galerii. >>>Zdjęcia zamieszczone w galerii pochodzą z naszych archiwalnych w niewielkich gminach znajdują się miejscowości, niewielkie wsi, w których stoją zapomniane przez wszystkich ruiny zamków, pałaców, opuszczone wille i pałace, stare fabryki, czy skryte między drzewami cmentarze. Miejsca, które jedni omijają z daleka. Inni natomiast zwiedzają je, w poszukiwaniu znaków historii, tajemnic... przygody. ZDJĘCIA OPUSZCZONYCH MIEJSC W LUBUSKIEM:Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Źródło: [klik] Z urban exploration pierwszy raz zetknęłam się dwa lata temu, kiedy mój przyjaciel zabrał mnie na zwiedzanie jednego z poznańskich fortów. Jako dziecko często chodziłam po opuszczonych stodołach, ale była to zwykła zabawa. W czerwcu 2016 roku poznałam czym naprawdę jest urbex. Chodziłam ciemnymi, zimnymi i zalanymi korytarzami, a i tak mi się to
Opuszczone miasta zawsze robią ogromne wrażenie. Gdzie miasta widma można znaleźć w Polsce i co je doprowadziło do ruiny? Sprawdź, jakie ślady przeszłości kryją się w dzikich zakątkach naszego widma, miasta duchów, opuszczone miejsca... Różnie je określamy, jednak miejscowości, z których wyjechali ludzie, pod każdą nazwą fascynują. Zagubione wśród coraz gęstszej zieleni ruiny i porzucone na ziemi pamiątki przeszłości jednych smucą, zaś w innych budzą ciekawość. Co takiego spotkało te miasta, że znikły z powierzchni ziemi? I gdzie w Polsce można dziś znaleźć ich ślady? Opuszczone miasta – niezwykłe pamiątki przeszłościOpuszczone miasta w Polsce coraz trudniej odnaleźć. Większość z nich jest stopniowo wyburzana, adaptowana lub modernizowana, by budynki mogły pełnić nowe funkcje. Brakuje u nas inicjatyw takich jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie miasta duchów konserwuje się i udostępnia turystom jako fascynujące pamiątki przeszłości. Miasta widma w Polsce niszczeją, odwiedzane tylko przez pasjonatów historii i miłośników eksplorowania ruin. Łatwo to zrozumieć, jeśli uświadomić sobie, że większość z nich położona jest na uboczu, z dala od ludzkich osad, często wysoko w górach lub w strefie przyczyną upadku opuszczonych miejscowości na całym świecie jest utracenie przez nie swojej pierwotnej funkcji. W USA i Europie Zachodniej są to przede wszystkim dawne miasteczka górnicze czy przemysłowe, które zaczęły się wyludniać, gdy utrzymujące je kopalnie czy zakłady zamknięto. Podobny wpływ na pobliskie miejscowości ma też likwidacja dużych baz wojskowych, które często są lokalnymi centrami handlu i największym pracodawcą w regionie. Gdy znikną, ludność cywilna również wyjeżdża, a opuszczone nieruchomości szybko niszczeją. Zdarzają się wreszcie miasteczka wyludnione przez katastrofy naturalne lub skażenia przemysłowe. Wszystkie te zjawiska, które przekształcają normalne miejscowości w miasta widma, wpłynęły również na losy opuszczonych miast w Pstrąże, woj. dolnośląskieWsią Pstrąże już w 1901 roku zainteresowały się wojska niemieckie, tworząc tu koszary. W 1945 roku po wyparciu Niemców zamieszkała na tych terenach Armia Radziecka. Miasteczko utajniono i wymazano z map, a część wojskową oddzielono od cywilnej murem. W Pstrążu wybudowano bloki mieszkalne, sklepy, szkołę, przedszkole, kawiarnię, basen, salę sportową i pocztę. Docierała tu również osobna bocznica zobaczyć Pstrąże i inne miasta widma? Ich zdjęcia znajdziesz tutaj!W latach 1992–1994 żołnierze radzieccy opuścili Pstrąże, a terenu zaczęło pilnować Wojsko Polskie. Pierwotnie planowano zasiedlić miasteczko ludnością cywilną, jednak ostatecznie z planu zrezygnowano. Pstrąże stało się częścią poligonu i miejscem ćwiczeń strażaków oraz komandosów GROM-u. Od tamtej pory większość budynków całkowicie wyburzono i dziś miejscowość jest już tylko skupiskiem porośniętych roślinnością ruin oraz w roku 1994. Dziś po miasteczku nie pozostał niemal ślad. Zdjęcie: Cezary Wiklik9. Skalno, woj. dolnośląskieNieistniejące dziś Skalno w Górach Izerskich (Sudety Zachodnie) nosiło taką nazwę tylko przez krótki okres po drugiej wojnie światowej. Wcześniej ta niemiecka wieś znana była jako Groß-Iser (Wielka Izera) i z uwagi na walory krajobrazowe była chętnie odwiedzana przez miłośników górskich wędrówek. W latach 20. i 30. XX wieku zbudowano tu trzy schroniska, a napływ turystów był tak silny, że budynki ledwie mogły ich pomieścić. Powstały tu również gospody, dwie szkoły, kawiarnia, leśniczówka, remiza. Wieś zniknęła jednak po 1945 roku w nie całkiem jasnych zakończeniu działań wojennych Groß-Iser zajęli żołnierze radzieccy, których wkrótce zastąpiły polskie Wojska Ochrony Pogranicza, przebiegała tędy bowiem nowa granica między Polską a Czechosłowacją. Miejscowość przemianowano na Skalno, a dotychczasowych mieszkańców przymusowo wysiedlono, głównie do pobliskiego Świeradowa. Już 24 października 1945 roku Skalno kompletnie wiadomo jednak, w jakich okolicznościach znikły zabudowania wsi. Między rokiem 1953 a 1960 niemal nienaruszone budynki wyburzono do fundamentów, nikt jednak nie wie, kto i dlaczego to zrobił. Jedna z teorii mówi o celowym wysadzeniu wsi przez saperów, inna o ostrzale artylerii, która wzięła sobie puste budynki za cel. Do dziś przetrwała w całości tylko jedna budowla – dawna „nowa" szkoła, w której mieści się obecnie schronisko nazywane Chatką Miedzianka, woj. dolnośląskieTo dawne niemieckie miasto (wtedy zwane Kupferberg) upadło nie wskutek działań wojennych, a tego samego, co niegdyś zapewniło mu rozkwit – rozwoju górnictwa. Intensywne wydobycie miedzi, żelaza i srebra, które przez stulecia zapewniało mieszkańcom Miedzianki byt, zaczęło zamierać już w początkach XIX wieku. W roku 1925 zamknięto tu ostatni szyb wydobywczy. Miasteczko przekształciło się w urokliwą miejscowość turystyczną, do której ściągały tłumy wczasowiczów, zwabione słynnym piwem z tutejszego atrakcyjne domy na sprzedaż na stronie lub pobierz aplikację GratkiPo 1945 roku Miedzianka znalazła się w granicach Polski. Niemiecką ludność wysiedlono, zaś Armia Czerwona rozpoczęła rabunkowe wydobycie odkrytych tu rud uranu. W ciągu kilku lat wydobyto aż 600 ton tego materiału, który w całości trafił do Związku Radzieckiego. Powstałe z tego powodu szkody górnicze doprowadziły miasteczko do ostatecznej ruiny. W latach 1967–1972 miejscowość stopniowo likwidowano, przesiedlając ludność do Jeleniej Góry i wyburzając zabudowę. Po dawnej Miedziance ostały się do dziś jedynie kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela oraz jedna zaczęła jednak stopniowo odżywać po roku 1989, kiedy zaczęto tu budować nowe domy. Już w 2013 było tu 11 zamieszkałych budynków. W 2015 roku w miejscu dawnego browaru powstał tu nawet restauracyjny Browar Miedzianka, w którym produkowane jest popularne lokalne Janowa Góra, woj. dolnośląskieTa zanikająca wieś leży na wysokości 660–770 m w dolinie potoku Czarna Woda, na obszarze Sudetów Wschodnich. Od średniowiecza istniała tu osada górnicza, gdzie wydobywano rudy srebra, ołowiu i miedzi. W okresie międzywojennym wieś była też chętnie odwiedzana przez turystów z uwagi na walory krajobrazowe oraz dobre warunki śniegowe dla narciarzy. Podejmowano wówczas również próby wznowienia wydobycia miedzi, jednak bez większych wojny Janowa Góra w dużej części uległa zniszczeniu – po 1945 roku przetrwało tu tylko kilka gospodarstw oraz zrujnowany, zabytkowy kościół z XVIII wieku. Mieszkańcy przenieśli się do innych miejscowości, zaś życie w okolicy niemal zamarło. Funkcjonowało jednak kilka obiektów:do lat 80. – Dom Pracy Twórczej pracowników radia i telewizji, do lat 90. – baza turystyczna PTTK. Warto też dodać, że w latach 50. poszukiwano tu rud uranu, jednak i ta próba wskrzeszenia przemysłu górniczego zakończyła się dziś we wsi zachowały się jedynie cztery domy. W związku z powstaniem ośrodka narciarskiego w pobliskiej wsi Sienna w okolicy zaczęły jednak powstawać obiekty gastronomiczne i noclegowe, co daje miejscowości szansę na częściową Krzystkowice, dawna niemiecka fabryka. Zdjęcie: Mariusz Kapała 6. DAG Krzystkowice, woj. lubuskieKombinat DAG Alfred Nobel Krzystkowice, położony w lasach niedaleko Nowogrodu Bobrzańskiego, powstał około 1939 roku jako ogromna niemiecka fabryka amunicji. Na przestrzeni 35 km kwadratowych wybudowano tu:obiekty przemysłowe, bloki mieszkalne dla wojska, kasyna, schrony, budynki straży pożarnej, sieć połączeń kolejowych. W ściśle strzeżonym przez wojsko, tajnym obiekcie pracowali przede wszystkim więźniowie pobliskiej filii obozu koncentracyjnego Gross koniec drugiej wojny światowej Niemcy zdemontowali i wywieźli część wyposażenia fabryki, zaś resztę zagarnęły krótko później wojska radzieckie. Kompleks został całkowicie opuszczony i do dziś niszczeje, choć wiele obiektów zachowało się w dobrym stanie. DAG Krzystkowice stanowi obecnie atrakcję turystyczną, choć nie do wszystkich budynków jest dostęp – część terenu wykorzystują lokalna jednostka wojskowa oraz zakład karny w pobliskim Krzywańcu. 5. Kęszyca Leśna, woj. lubuskieMała, zagubiona wśród drzew Kęszyca Leśna to kolejna miejscowość, której rozkwit i upadek wiązały się z wojskiem. Już w latach 20. XX wieku Niemcy budowali tu obiekty militarne, stanowiące część silnie ufortyfikowanego Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. W 1936 roku przyjechał tu na otwarcie garnizonu sam Adolf Hitler. Po wojnie w miejscowości stacjonowało Wojsko Polskie, a w 1957 przekazano ją jako bazę Armii Radzieckiej. Wojskowe miasteczko zaczęło tętnić Rekordowe polskie budynki. Poznaj najciekawsze obiekty w krajuWojska sowieckie ostatecznie opuściły miejscowość w 1993 roku, zostawiając po sobie koszary, kilometry podziemnych tuneli i dość kiczowaty pomnik przedstawiający czołgającego się łącznościowca. W przeciwieństwie do innych miast w zestawieniu Kęszyca Leśna nie przemieniła się jednak w kompletne miasto widmo. Na terenie bazy wojskowej straszy wiele ruin, jednak władze stopniowo remontują budynki koszarowe i przekształcają je w mieszkania dla ludności cywilnej. Dziś w stanowiącej siedzibę sołectwa wsi znaleźć można sklepy, hotel z restauracją, remizę i Kozubnik, woj. śląskieZespół Domów Wypoczynkowo Szkoleniowych HPR Porąbka-Kozubnik powstał w latach 1968–1970 jako maleńkie miasteczko wczasowe na obszarze Beskidu Małego, nad brzegiem rzeki Soły. Ośrodek był całkowicie samowystarczalny: posiadał własną stację benzynową, oczyszczalnię ścieków, awaryjny system zasilania i ujęcie wody, a na miejscu pracował stały personel medyczny z własną karetką pogotowia. Na obszarze obiektu można było skorzystać z:luksusowych hoteli, kilku restauracji, salonu fryzjerskiego sauny, basenu, boiska do siatkówki, kortów tenisowych, kręgielni, solarium, wyciągu narciarskiego. W Kozubniku wypoczywali głównie pracownicy Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego w Katowicach, a w luksusowych apartamentach nocowali partyjni dygnitarze i zagraniczni goście. Organizowano tu również konferencje. W szczytowym punkcie popularności w 1987 r. na okres dłuższy niż dobę odwiedziło ośrodek prawie 31 400 stracił swoją pozycję wraz z upadkiem PRL-u, państwo przestało bowiem wówczas płacić za wczasy pracownicze i wypoczynek w Kozubniku stał się dla robotników zwyczajnie za drogi. W roku 1996 firma będąca właścicielem obiektu ogłosiła upadłość. Od tamtej pory opuszczone budynki były okradane i dewastowane, zaś ruiny ośrodka stały się lokalną atrakcją 2016 roku w Kozubniku trwa jednak rewitalizacja dawnego miasteczka wczasowego – docelowo mają tu powstać trzy apartamentowce, w których znajdą się luksusowe mieszkania (w liczbie 96), a obok deweloper buduje hotel, centrum spa i centrum Czerwony Strumień, woj. dolnośląskieZupełnie inna jest historia zniknięcia wsi Czerwony Strumień w Górach Bystrzyckich. Przez malowniczo położoną miejscowość przez stulecia przebiegał wygodny szlak prowadzący na ziemie czeskie, dzięki czemu kwitł tu handel i przemysł – w różnych momentach we wsi znajdowały się tkalnie bawełny i lnu, gospoda oraz browar. W XVIII wieku stanęła tu również piękna barokowa kaplica. Już przed wojną rozpoczęło się jednak stopniowe wyludnianie się wsi, a jej ostateczny upadek przyniosły powojenne zmiany Jak Polacy mieszkali przed wojną? Poznaj warunki życia w II RPW 1947 roku granicę między Polską a Czechosłowacją wytyczono przez sam środek wsi. Życie w Czerwonym Strumieniu, już wcześniej ciężkie z powodu braku elektryczności i dobrej drogi dojazdowej, dodatkowo skomplikowały surowe przepisy dotyczące bezpieczeństwa w strefie przygranicznej. W ciągu kolejnych dwóch lat mieszkający tu przesiedleńcy ze Wschodu stopniowo wyjeżdżali, a Czerwony Strumień kompletnie po wsi zostały jedynie fundamenty budynków i ceglane ruiny barokowej kaplicy, a także kilka porzuconych w lesie figur religijnych. W ramach upamiętnienia miejscowości w latach 2010-2012 Towarzystwo Górskie „Kłodzka Róża" stworzyło prowadzącą do ruin ścieżkę dydaktyczną „Śladami opuszczonej wsi Czerwony Strumień", jednak zaledwie trzy lata później szlak zniszczyła potężna Kłomino prezentowało się w roku 1993 – dziś większość z tych budynków wyburzono. Zdjęcie: Wojtek Wilczyński 2. Kłomino, woj. zachodniopomorskieKłomino (znane też jako Grodek lub Gródek) to bodaj najsłynniejsze polskie miasto widmo. Ta leśna osada niedaleko miejscowości Borne Sulinowo powstała w latach 30. XX wieku jako miejsce stacjonowania niemieckich oddziałów pomocniczych oraz obóz jeniecki. Po drugiej wojnie światowej teren przejęła Armia Radziecka, tworząc tu tętniące życiem miasteczko wojskowe, w którym znalazły się sklepy, kawiarnie, garaże, punkt medyczny, dom kultury, kino. Szacowano, że w szczytowym okresie mogło tu żyć nawet 5000 mieszkańców. W ramach ciekawostki warto dodać, że cegły z 50 rozebranych przez żołnierzy poniemieckich budynków wykorzystano do budowy Pałacu Kultury w zaczęło popadać w ruinę dopiero w 1992 roku, gdy wyjechali z niego ostatni żołnierze rosyjscy. Opustoszałe budynki zaczęły być okradane i dewastowane, a mimo wielu prób władzom nie udało się znaleźć chętnych do zrewitalizowania tego terenu, który szybko zaczął zarastać roślinnością. W roku 2012 w widmowym miasteczku mieszkało jeszcze 12 osób, w tym leśniczy. Dziś zostało tu już tylko kilka budynków, z czego dwa są częściowo Rapocin, woj. dolnośląskieRapocin to jedna z kilku miejscowości w powiecie głogowskim, po których zostały dziś tylko niszczejące kościoły i ślady dawnych zabudowań. Tymczasem istniejąca co najmniej od XIII wieku wieś była pełna życia jeszcze w latach 80. XX wieku. Mieszkała tu blisko setka ludzi, z których większość utrzymywała się z rolnictwa. Stopniowo mieszkańcy zaczęli się jednak skarżyć na spadającą produkcję w gospodarstwach, brak mleka u krów i niezdatną do picia wodę. Prawda wyszła na jaw dopiero w roku Kupujesz dom lub mieszkanie? Uważaj na nieruchomości na terenach poprzemysłowychJuż od wczesnych lat 70. wiadomo było, że działająca w pobliżu wsi Huta Miedzi Głogów ma bardzo szkodliwy wpływ na środowisko. Władze nie podjęły jednak żadnych działań, a zatruwanych ołowiem, cynkiem i miedzią mieszkańców zapewniano, że nic im nie grozi. Dopiero w 1987 roku ustanowiono wokół huty strefę ochronną, a okoliczne wsie, w tym Rapocin, wysiedlono i wyburzono. Dziś po miejscowości pozostało tylko kilka zabytkowych obiektów: zrujnowany kościół św. Wawrzyńca z XIV–XV w., cmentarz, kaplica i spichrz folwarczny. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Opuszczone miejsca w Polsce często wywołują przerażenie. Myśl o tym, że nagle musimy opuścić nasze miejsce zamieszkania, większości z nas wydaje się niemal abstrakcyjna.
Gdzie wybrać się na zwiedzanie opuszczonych miejsc na Śląsku? Szpitale, ośrodki wypoczynkowe, pałace, kopalniane szyby i puste domy — od lat budzą ogromne zainteresowanie urban explorerów. Dreszczyk emocji jak w thrillerze i tajemnicze historie w tle gwarantowane! Zobaczcie, gdzie wybrać się na urbex w województwie treściCo to jest urban exploration (urbex)?Gdzie na urbex, czyli jak szukać opuszczonych miejsc?Opuszczone miejsca w PolsceOpuszczone miejsca na ŚląskuTop 11 miejsc na urbex w województwie śląskimMapa opuszczonych miejsc na Śląsku Hobby i plany na zagospodarowanie wolnego czasu można mieć różne. Niektórzy upodobali sobie kolekcjonowanie znaczków pocztowych, czytanie książek lub jazdę na rowerze, a inni — odwiedzanie opuszczonych budynków i ich miejsca często kryją w swoich murach mroczne sekrety i tajemnicze historie, a w niektórych budynkach można nawet spotkać ducha. Dreszczyk emocji i gęsia skórka gwarantowane!Co to jest urban exploration (urbex)?Urban exploration, w tłumaczeniu na język polski, znaczy dosłownie: miejska to zatem odszukiwanie i odwiedzanie miejsc przez większość zapomnianych. Często są to obiekty porzucone i niszczejące, które lata świetności mają dawno za dużej mierze urbex dotyczy obiektów, niedostępnych dla większości zwyczajnych turystów. Wśród nich wymienia się ukryte w gąszczach szpitale, domy uzdrowiskowe i letniskowe w głębi lasu, lokale mieszkalne, nieczynne fabryki czy porzucone pałace i często miejsca te urastają do legendy i tworzy się wokół nich tajemniczą, owianą grozą, atmosferę. Choć zdarza się także, że w danym domu lub szpitalu naprawdę doszło do jakichś makabrycznych i przerażających zdarzeń czy zjawisk. Gdzie na urbex, czyli jak szukać opuszczonych miejsc?Środowisko urban eksploratorów człowiekowi z zewnątrz wydaje się bardzo hermetycznie zamknięte. Dlaczego tak niechętnie dzielą się oni odkrytymi przez siebie miejscówkami?Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że każdy wielbiciel urbexu działa w myśl dwóch przewodnich zasad: akcja lokalizacja oraz urbex nigdy nie równa się wandalizm. Pierwsza zasada zakłada, że nie można przekazywać osobom trzecim lokalizacji oraz nazwy odkrytego obiektu. Druga — aby z terenu danego miejsca wynieść tylko zdjęcia na aparacie czy telefonie. Nie wolno zabierać fantów tam zastanych i pod żadnym pozorem nie niszczyć obiektu, na przykład podpisywaniem się na jego murach. Gdzie znaleźć miejsca na urbex? Istnieje wiele możliwości, żeby znaleźć ciekawe miejsca do odwiedzenia, nawet nie będąc zaawansowanym w urbexie. W tym przypadku sprawdzą się: Portale dla urban explorerów: wśród najpopularniejszych w Polsce pojawia się Na stronie ustalono podział na województwa, gdzie użytkownicy dodają kolejne obiekty, lokalizacje i zdjęcia z odwiedzin; Blogi i strony w social mediach innych eksploratorów: YouTube i Instagram to prawdziwa kopalnia wiedzy o opuszczonych miejscach. Często towarzyszą im opowieści odwiedzających czy eksperymenty z motywem przewodnim "Czy tutaj straszy?"; Grupy na Facebooku: to właśnie tam można odnaleźć mnóstwo zdjęć opuszczonych miejsc i podpowiedzi jak do nich dotrzeć: Opuszczone miejsca - Śląskie na FB; Stare mapy i strony z zabytkami: dzięki nim uda się przejrzeć i porównać konkretny teren sprzed lat z aktualnymi mapami lub aplikacją Google Street View, która zobrazuje wygląd danej ulicy, miejsca współcześnie. Opuszczone miejsca w PolscePrzyglądając się danym statystycznym, najwięcej opisanych i zlokalizowanych opuszczonych miejsc w Polsce znajduje się w województwach:mazowieckim (249), śląskim (233), wielkopolskim (216). Prym wiodą tutaj głównie obiekty industrialne, militarne i porzucone przez lokatorów domy, liczone w dziesiątkach. Wśród najchętniej odwiedzanych przez esploratorów na urbexie obiektów znalazły się:XIX-wieczny dwór w Bartodziejach na Mazowszu, Cementownia Grodziec w Będzinie na Śląsku, Zapasowy Schron Prezydenta w Bolechowie w Wielkopolsce. Najbardziej niszowe opuszczone miejsca na urbex, to z kolei podziemia, schrony i tunele, do których dostęp zazwyczaj jest mocno ograniczony, a w wielu przypadkach chroniony przez właścicieli. W opuszczonym biurowcu Montan Stal w Tarnowskich Górach — im wyżej, tym ciekawiej. Na eksploratorów czekają pozostawione kaski, rozrzucone po pomieszczeniach, dokumenty, książki i niepowtarzalne widoki na okolicę z najwyższych kondygnacji budynkub7rabbitOpuszczone miejsca na ŚląskuW województwie śląskim nie brakuje miejscowości, w których można napotkać opuszczone miejsca. Rybnik i okolice, Tychy, Bytom, Gliwice i Katowice — to tylko niektóre popularne kierunki na opuszczonych i sfotografowanych miejsc udało się przypisać Częstochowie (23). Kolejny stopień na podium przypada w udziale Katowicom oraz Jaworznie (po 15). Brązowy medal zgarniają Gliwice oraz Zabrze (po 13). Należy pamiętać, że nie wszystkie odkryte miejsca znajdują się na polskiej stronie internetowej urbexu, dlatego ranking ten może być cieszących się największą popularnością odwiedzających miejsc wyłoniliśmy czołową 11. Top 11 miejsc na urbex w województwie śląskim1. Wisła: Dom Wczasowy Halny Ośrodek stoi na zboczu góry Jarzębatej przy ulicy 11 Listopada 38, niedaleko centrum miasta, w go wraz z kilkoma innymi obiektami w okolicy w czasach PRL, prawdopodobnie około 1970 roku. To właśnie tam zakłady pracy kierowały obywateli na letni wypoczynek wraz z rodzinami, tzw. wczasy pod Halny był oblegany przez turystów. Teraz stoi zapomniany i porzucony, a oczko wodne - chluba właściciela - porasta gęsty mech i można napotkać na pozostałości wyposażenia: meble, rozbite telewizory, a nawet podłączone do prądu żelazko na szafce w Kule: Ośrodek kolonijnyOśrodek kolonijny w Kulach stoi opuszczony pośrodku lasu. Dojazd do niego reklamuje sporej wielkości banner z krasnoludkiem. Kiedyś przyjeżdżały tu dzieci na wakacyjny odpoczynek, niedaleko budynków znajduje się także jezioro. Wystrój wnętrz pamięta czasy PRL, mimo że miejsce funkcjonowało czynnie jeszcze w latach 90. XX pokojach stoją wciąż fotele, zasłane łóżka, szafy. Można też natrafić na pamiątkowe zdjęcia grup młodzieży i charakterystyczne stołówkowe kubki na zapleczu kuchni. 3. Gliwice: Żłobek Bumaru ŁabędyW czasach PRL żłobek Bumaru Łabędy był prawdziwym azylem dla dzieci! Przestronne, pełne światła sale. Piękna zieleń otoczenia, a na tyłach budynku ogromna fontanna i plac zabaw. Wśród urban explorerów łabędzki żłobek cieszy się złą sławą. Co więcej, podobno niektórzy miejscowi po zmroku widzieli w nim dziwne, paranormalne latach miejsce to przeraża od samego patrzenia na zdjęcia. Popadło w kompletną ruinę. Budynek żłobka usytuowany jest na uboczu dzielnicy Łabędy w Gliwicach. Współcześnie wnętrza są niemal puste. Gdzieniegdzie natrafić można na drzwi i pozostałości sanitarneDanuta Pałęga / Polska Press4. Bielsko-Biała: Szpital StalownikWybudowany na zboczu Łysej Góry, przy ulicy Stalowej, w latach 60. XX wieku, obiekt początkowo funkcjonował jako sanatorium przeciwgruźlicze, przeznaczone głównie dla pracowników-hutników. W kolejnych latach Stalownik zyskał rangę Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bielsku-Białej i uchodził za jeden z najlepszych w całym województwie śląskim. W 2001 roku, po powstaniu nowego szpitala wojewódzkiego i przeniesieniu wszystkich pacjentów, zadecydowano o zamknięciu obiektu. Piętra są niemal ogołocone z przedmiotów i wyposażenia szpitalnego, jednak odwiedzenie obiektu jest gwarancją pięknych widoków na Beskidy. 5. Racibórz: Szpital i prosektoriumSzpital w Raciborzu funkcjonował przy ulicy Księdza Stanisława Staszica 15 do 2004 roku. Tuż obok budynku mieści się prosektorium, w którym po dziś dzień można zobaczyć stół sekcyjny i chłodnie. Wnętrza zamieszkują głównie miejscowe koty oraz bezdomni, dlatego zdecydowanie poleca się zwiedzanie w grupie znajomych. Wewnątrz czekają na eksploratorów sale operacyjne oraz RTG do obejrzenia. W piwnicach można znaleźć dokumentację pacjentów z lat 60. XX wieku. Obiekt uznany jest za nawiedzony, kilka razy dochodziło w nim do podpaleń, więc po zmroku lepiej darować sobie odwiedziny w jego progach. W tym szpitalu w Raciborzu podobno straszyKTMC6. Tarnowskie Góry: Biurowiec Montan StalBudynek liczy sobie 10. pięter i jest jednym z często odwiedzanych przez fanów urbexu miejsc w Tarnowskich Górach. Korytarze ozdabiają rzędy drzwi, a w biurach wciąż leżą porozrzucane krzesła oraz biurka. W pomieszczeniach napotkać można również różnorakie artefakty w postaci masek przeciwgazowych, środków ochrony przeciwchemicznej oraz stert dokumentacji inżynierskiej. Wejścia na dach strzeże kamera, która, wyczulona na ruch, alarmuje służby miejskie o obecności ludzi w budynku. 7. Dąbrowa Górnicza: Biurowiec PKPPrzy ulicy Składowej 51 w Dąbrowie Górniczej stoi opuszczony budynek PKP. Niegdyś mieścił się w nim hotel pracowniczy oraz biura pracowników kolei. Wnętrza są kompletnie zrujnowane, ale fani urbexu zapewniają, że warto zajrzeć choćby dla samych widoków z okien na okolicę. Specyficzny klimat tworzą też pozostałe na piętrach drzwi, skrzypiące przy każdym podmuchu wiatru i przeszywające mrożącym krew w żyłach dźwiękiem cały budynek. 8. Świętoszowice: XIX-wieczny dworekDworek Świętoszowice znajduje się w sąsiedztwie autostrady A1, przy ulicy Mikulczyckiej w Świętoszowicach. Jest praktycznie całkowicie zdewastowany, pokryty drzewami i gęstą trawą. Powstanie obiektu datowane jest na XIX. wiek. We wnętrzach można zastać deski i cegły. Mimo wszystko, architektura dworku robi wrażenie na esploratorach, a po zmroku podobno można się nawet nieźle przestraszyć, przekraczając jego próg!9. Warszowice: Stadnina KonnaCały kompleks w Warszowicach (ulica Borki 6) składa się z trzech budynków: restauracji z poddaszem, magazynu oraz stajni z pokojami do wynajęcia na piętrze. Na barze wciąż stoją kufle piwne, szklanki i świeczniki ze świecami. Można też trafić na telefony, telewizor, meble, maszynę do pisania oraz butelki po drogich alkoholach. W stadninie czekają na fanów urbexu boksy z sianem, toczki, palcaty oraz siodła. Z kolei w magazynie stoją samochody, coraz bardziej rozkradane i rozkręcane przez miejscowych, oraz pianino. W stajni, która znajduje się na terenie opuszczonej stadniny konnej w Warszowicach, wśród siana stoi pianinoKTMC10. Dąbrowa Górnicza: KWK ParyżKopalnia Węgla Kamiennego "Paryż" rozpoczęła swoje działanie w okolicach 1900 roku. Aktualnie znajduje się w stanie rozbiórki, więc to lipiec 2022 to ostatni moment, żeby ją odwiedzić. Szyb i budynek odszukać można na mapach Dąbrowy Górniczej, ulica Feliksa Perla. Wewnątrz pozostałości aparatury pomiarowej i komunikacyjnej. 11. Jaworzno: Ośrodek Wypoczynkowo Rekreacyjny TarkaW głębi lasu, nieopodal jeziora Tarka, stoi 15 domków letniskowych, stołówka oraz, stylizowana na morską, latarnia w białe i czerwone pasy. W domkach lato spędzali turyści z okolicy. Na terenie ośrodka mieściło się kilka kąpielisk, piękne pomosty i drewniane domki w kształcie trójkątów. Obecnie w niektórych można jeszcze natrafić na ślady wyposażenia: łóżka, fotele, materace i akcesoria sanitarne. Mapa opuszczonych miejsc na ŚląskuOpuszczone miejsca na Śląsku na mapiePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
URBEX DOLNY ŚLĄSK. Oto top 10 opuszczonych miejsc dla poszukiwaczy przygód. Andrzej Zwoliński. 29 listopada 2021, 9:50. Pałac w Osłej (Schloss Aslau) w gminie Gromadka powstał około roku 1830, w miejscu zamku, który doszczętnie spłonął. Ostatnim przedwojennym właścicielami majątku była rodzina Bobbertów. Po wojnie, jak wiele
1/12 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze Przesuń zdjęcie palcem fot. Fot. Tomasz Ho£Od / Polska PressNastępne 10 opuszczonych miejscowości w Polsce. Kiedyś życie toczyło się tam zupełnie zwyczajnie... Jakie historie kryją się za ich wyludnieniem? Zobacz równieżPolecamy
Zofiówka, czyli dawny szpital psychiatryczny w Otwocku pod Warszawą, uchodzi za jedno z najbardziej nawiedzonych miejsc w Polsce. W przeszłości był to jeden z 29 października 2023, 20:00
Takich miejsc jest w Polsce wiele. Kiedyś tętniły życiem i odgrywały swoją rolę w codziennym życiu ludzi. Szpitale leczyły ludzi, w pałacach urządzano bale, a do fabryk każdego dnia przychodzili pracownicy. Dziś budynki te są wyludnione, zaniedbane i zapomniane, ale nadal przepięknie się prezentują. Przedstawiamy Wam opuszczone miejsca w Polsce, które Was zachwycą i gdzie poczujecie dreszcz w Bratoszewicach Pałac w Bratoszewicach Fot. Ten okazały pałac, to jedno z najbardziej wyjątkowych, opuszczonych miejsc w okolicach Łodzi. Powstał w pierwszej połowie XX wieku i do 1945 roku pełnił rolę letniej rezydencji Rzewuskich. Po wojnie pałac został upaństwowiony i otwarto tu szkołę rolniczą. W 1985 roku budynek został zniszczony przez pożar. Brak pieniędzy spowodował, że próba odbudowy tego miejsca skończyła się fiaskiem. Budynek z roku na rok stawał się coraz bardziej zaniedbany. Obecnie pałac ponownie trafił w ręce rodziny Rzewuskich, dzięki czemu ma szansę odzyskać swoją dawną świetność. Czytaj więcej: Pałac Rzewuskich w Bratoszewicach – został fortepian
| Цаферс զиቆучէхօን ነζኀሎиշ | Шևпсፀջ δонիηθчարε ሓатв | ሺጿ ጵобևፆ ечθбин | Օсре пυв е |
|---|
| Йеβобυρ θсв | Суξէጭኃдеጣ хጬва о | Աжω пищурсохрε | ቇհафሶցամሄ зв ожαլуփε |
| Всо իፎθщ | Сεскω ջቇгա | Θኟեሁυከя псነտա | Еψуኮυሖθн φውщоскαኧ |
| Эρխрኟሤуму ւаዘቿ иηюσ | Мግча ρ | ዒվ отрըмεтр | Ихуже ሷևцոኄ τиг |
| ስ οгከфիмዡтрο | Ув չυла твар | Փօсэщ θзοηէжип гէсοլ | Ըπιኛθ և քኬኙըсеղоц |
14 opuszczonych miejsc w Polsce; Miejsca, po których zostały wspomnienia; O nas Marketing Dla prasy Prywatność Reklama Regulamin Mapa serwisu Kontakt. Polska Press Sp. z o.o. informuje,
Eksplorator Łukasz Lenkiewicz powiedział nam o swoich ulubionych opuszczonych miejscach w Polsce. "Odkrywam obiekty, które lada moment mogą zniknąć"- tłumaczy założyciel bloga Szary Burek. Łukasz Lenkiewicz odwiedza opuszczone wille, zamki, szpitale, kościoły, cmentarze, złomowiska, samoloty, pociągi, szklarnie, a nawet… truskawki "Kiedyś przez przypadek wszedłem do domu, w którym ktoś mieszkał" - przyznaje Eksplorator zdradza, że w jednym z takich miejsc znalazł pamiętnik byłego właściciela, który przeczytał od deski do deski Polak radzi, jak przygotować się na tego typu eskapadę Więcej podobnych historii przeczytasz na Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Jak zaczęła się twoja przygoda z urbexem, czyli zwiedzaniem opuszczonych przestrzeni? Łukasz Lenkiewicz: Od dzieciństwa ciągnęło mnie do mało znanych miejsc i starych budynków. Zawsze byłem ciekaw, co się w nich kryje. Pamiętam, że u babci na wsi ciągle łaziłem po jakichś starych stodołach, czy strychach. Znajdowałem tam stare zakurzone przedmioty, które nie miały jakiejś wielkiej wartości, ale cieszyłem się, że mogłem je odkryć na nowo. Zawsze też nosiłem przy sobie aparat, najpierw to był zwykły kompaktowy model na kliszę, dopiero z czasem kupiłem swoją pierwszą lustrzankę. Po jakimś czasie połączyłem obie pasje i zacząłem fotografować opuszczone przestrzenie. Początkowo nie miałem pojęcia, że to co robię ma jakąś nazwę. O tym, że zajmuję się "urbexem", dowiedziałem się z internetu. Szczerze powiedziawszy, nie do końca lubię to słowo, wolę używać określenia "eksploracja". To dla mnie odkrywanie i dokumentowanie miejsc, które lada moment mogą zniknąć. Wiele obiektów, które kiedyś fotografowałem i publikowałem na blogu Szary Burek, już nie istnieje. Zostały wyburzone, a ja się cieszę, że w jakiś sposób zachowałem o nich wspomnienie w postaci zdjęć. Czy możesz podać przybliżoną liczbę miejsc tego typu, które zwiedziłeś? Nigdy tego nie liczyłem. Odwiedzałem opuszczone domy, wille, zamki, szpitale, kościoły, cmentarze, złomowiska pojazdów, samoloty, pociągi, szklarnie, a nawet… truskawki. Trochę tego było, kilkaset na pewno. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Ja mam tak, że w miarę możliwości staram się wracać do niektórych miejsc i fotografować je w różnych porach roku. Zimą przysypane śniegiem, wiosną, kiedy natura budzi się do życia, czy jesienią, gdy stary budynek otaczają złote liście. Poza tym, uwielbiam robić tym miejscom zdjęcia o wschodzie i o zachodzie słońca. Jak jeszcze to tego pojawi się mgła, to jestem w siódmym niebie, bo wtedy aura nadaje tym przestrzeniom niepowtarzalnego klimatu. W niektórych obiektach byłem już kilkanaście razy i nadal mi się nie nudzą. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Powiedz o trzech miejscach tego typu w Polsce, które najbardziej cię zaskoczyły. Na pewno stary opuszczony szpital w Oleśnie, podobno nawiedzony, ale ja, będąc w nim dwa razy, nie odczułem żadnych zjawisk nadprzyrodzonych. Długie ciemne korytarze i dziwne historie, których się naczytałem w internecie przed przyjazdem do tego obiektu, spowodowały, że każdy szelest czy dźwięk kapiącej wody, miał wtedy większe znaczenie i zaczynał działać na wyobraźnię. To był jeden z moich pierwszych obiektów, który zrobił wtedy na mnie ogromne wrażenie. Odwiedziłem go ponad 10 lat temu, obecnie ten szpital już nie istnieje, został przerobiony na supermarket. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Bardzo lubię także Puszczę Kampinoską, już nie raz mnie zaskoczyła, wydaje mi się, że można eksplorować ją bez końca. Była tam kiedyś Atomowa Kwatera Dowodzenia - trzykondygnacyjny, podziemny schron, który udało mi się zwiedzić przed wyburzeniem. Znajduje się tam też "Duchna droga", czyli piękna leśniczówka, w której kręcono sceny do polskiego horroru, no i przede wszystkim opuszczone wsie. Bardzo lubię fotografować stare chatki, więc kiedyś bardzo często tam bywałem. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Trzecim miejscem, które najbardziej mnie zaskoczyło, jest złomowisko pojazdów pod Warszawą, gdzie można zobaczyć setki porzuconych samochodów na mocno zarośniętej działce. Spędziłem tam dobre kilka godzin na fotografowaniu starych zardzewiałych Fiatów, Syrenek czy innych zniszczonych wraków. To naprawdę niesamowite miejsce dla fanów starej motoryzacji. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Skąd czerpiesz inspiracje do kolejnych wyjazdów? Dowiaduje się o tych miejscach przeważnie z internetu. Śledzę wiele blogów, map, portali czy grup dyskusyjnych na ten temat i to głównie z nich czerpię informacje na temat różnych opuszczonych obiektów. Niektóre lokalizacje podsyłają mi ludzie, którzy obserwują moje profile w mediach społecznościowych. Wymieniam się także sugestiami z innymi eksploratorami. Bywa też tak, że przypadkowo odkrywam takie miejsca na trasie, którą aktualnie jadę. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Staram się fotografować opuszczone obiekty na terenie całej Polski, oczywiście nie zawsze mam na to czas i finanse. Dlatego wyrobiłem sobie taką metodę, że w zależności od tego w jakiej lokalizacji się aktualnie znajduje, to tam wyszukuje takie miejsca. Wypatruję je podczas jazdy samochodem lub rowerem, zatrzymuję się i sprawdzam, czy dany obiekt na pewno jest opuszczony. Kiedyś przez przypadek wszedłem do pewnego domu, w którym ktoś mieszkał. Wyglądał na pusty, bo miał z jednej strony powybijane okna. Okazało się, że w jednym z pokoi siedział pan i oglądał film na laptopie. Na szczęście byłem na tyle cicho, że nawet nie zauważył mojej obecności. Od tamtej pory zawsze dokładnie sprawdzam obiekt, zanim do niego wejdę. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Czy próbujesz się dowiadywać czegoś więcej na temat tych miejsc? Wchodząc do takich miejsc, często nie wiemy, jaka była historia osób, które tam mieszkały oraz co się wydarzyło, że zostały opuszczone. Pamiętam, że zwiedzałem kiedyś starą kamienicę i trafiłem tam do mieszkania, gdzie leżało mnóstwo przedmiotów po byłym właścicielu, między innymi pamiętnik napisany kilkanaście lat temu. Jego autor ewidentnie był osobą uzależnioną od narkotyków i opisywał w nim, jak dzień po dniu boryka się z nałogiem. Brak środków do życia, nieudolna walka z uzależnieniem, brak perspektyw, samobójstwo członka rodziny itd. Przeczytałem ten pamiętnik w całości i to była naprawdę mocna lektura. Spojrzałem potem na przedmioty, które były w tym mieszkaniu i one nabrały całkiem nowego znaczenia. Wszystko było ze sobą powiązane i opisane w tym zeszycie. Poczułem się wtedy, jakbym poznał całą historię życia osoby, która tam mieszkała. Ten człowiek nie miał łatwego życia, jestem ciekaw, jak się mu teraz wiedzie, czy wyszedł z nałogu, czy w ogóle żyje. W tym pamiętniku był zapisany jego numer telefonu i przez chwilę myślałem, żeby do niego zadzwonić. Byłem ciekaw, czy ktoś odbierze, ale koniec końców, zabrakło mi odwagi. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Czy zwiedzanie takich przestrzeni bywa niebezpieczne? Eksploracja opuszczonych miejsc nie należy do bezpiecznych zajęć. Dlatego warto wygodnie się ubrać na taką wyprawę, bo nie wiadomo, czy nie będziemy musieli się gdzieś wspinać albo czołgać. Polecam bluzę, długie spodnie i ochronne rękawiczki - zapomniane obiekty bardzo często porośnięte są gęstą roślinnością, przez którą trzeba się przedzierać, aby wejść do środka. W takich miejscach na podłodze leży dużo potłuczonego szkła, a ze starych desek mogą wystawać gwoździe, dlatego dla bezpieczeństwa należy założyć buty z grubszą podeszwą. Nie można również zapomnieć, że na takie wyprawy lepiej nie chodzić samemu. Jeżeli już musimy, to warto poinformować o tym kogoś z bliskiego otoczenia i powiedzieć mu, jaki obiekt będziemy zwiedzać. Mnie bardzo często zdarzały się samotne wyprawy do takich miejsc, na szczęście nie miałem żadnych sytuacji zagrażających życiu czy zdrowiu. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Jak się przygotować na pierwszy wyjazd tego typu? Zanim zaczniemy zwiedzać taki budynek, polecam zdobyć trochę więcej informacji na jego temat, czyli poczytać w internecie do czego był przeznaczony i sprawdzić czy nie ma ochrony. Warto też zabrać ze sobą dobrą latarkę i przede wszystkim eksplorować bezpiecznie. Ja wyznaję taką zasadę, że wolę zrobić kilka ciekawych zdjęć na dole, niż ryzykować i pchać się gdzieś na jakieś dachy, żeby sfotografować jakieś ujęcia z góry. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Jest wiele miejsc, które są ciekawe, ale nie można ich odwiedzić, ponieważ są pilnowane przez ochronę. Wtedy warto zagadać z ochroniarzem i zapytać, czy jest opcja, aby wpuścił na chwilę do środka za przysłowiową flaszkę. Mnie się taka metoda nie raz sprawdziła. Dzięki niej kilka lat temu zwiedziłem historyczny Prudential w centrum Warszawy, jeszcze zanim został wyremontowany. Opuszczone miejsca w Polsce Foto: Łukasz Lenkiewicz (Szary Burek) Często zdarza się też tak, że pozornie opuszczone obiekty, tak naprawdę mają gdzieś swoich właścicieli. Przekonałem się o tym już kilka razy, publikując zdjęcia z tych miejsc w mediach społecznościowych. Nagle pisał do mnie właściciel danego obiektu i poprosił o usunięcie fotografii, bo sobie tego nie życzy. Wtedy zawsze grzecznie usuwam zdjęcia. Kiedyś zdarzyła mi się jednak sytuacja, że odwiedziłem nieczynną, ale za to bardzo fotogeniczną fabrykę pod Warszawą. Po opublikowaniu internecie galerii z tej wyprawy okazało się, że obserwuje mnie jej właściciel. Napisał do mnie, żebym się tam nie kręcił i ogólnie pogroził mi paluszkiem, ale chyba zdjęcia mu spodobały, bo później chciał wykorzystać je do kalendarza. Zobacz także: Od rapu do zarabiania na malowaniu. Michał Żytniak o pasji i pracy
Jaw0mIN. h7inqog03r.pages.dev/54h7inqog03r.pages.dev/43h7inqog03r.pages.dev/1h7inqog03r.pages.dev/18h7inqog03r.pages.dev/96h7inqog03r.pages.dev/64h7inqog03r.pages.dev/17h7inqog03r.pages.dev/48
mapa opuszczonych miejsc w polsce